Będzie znowu wulgarnie, ale nie da się inaczej, gdy naród schodzi na psy. Prawdopodobnie wszyscy widzieli i słyszeli co jeden poseł wykrzykiwał do drugiego posła (vide tytuł). I nieważne, że adresat był akurat ministrantem (czyli ministrem na klęczkach), bo przecież wszyscy posłowie są sobie równi, a marszałek sejmu powinien służyć posłom - tak jak du*a …
