Weekend popularnie kojarzy się z końcem tygodnia (albo jakimś innym okresem) wytężonej pracy. Była praca, jest weekend, należy się wypoczynek i nagroda. W polskim wydaniu (był taki mem Komorowskiego i Obamy) jest to "łyk end", czyli pierw łykamy potem jest koniec i odpływamy. Podobnie stało się ze mną. Przez ostatnie dwa miesiące minionego roku jechałem …
Czytaj dalej Pralnia na skalę kraju – czyli RP w pigułce Olgi Lipińskiej