My i Oni, czyli „Czwarty Czerwca” …

Straszne, ale prawdziwe. Z historycznego punktu widzenia "Czwarty Czerwca" nie był dla mnie żadną datą przełomową. O tym, że na przełomie lat 1976/1978 coś się zmieniało w relacjach "My i Oni" świadczyły reakcje władzy, która już nie zamierzała strzelać do protestujących w Radomiu i Ursusie i po cichu udawała się na "z góry upatrzone stanowiska". …

Czytaj dalej My i Oni, czyli „Czwarty Czerwca” …

Olbrzym się przebudził … tylko po co?

Manifestacja "4 czerwca" się udała. Wprawdzie TV reżimowa, zgodnie z założeniami, za najważniejszy temat dnia uznała program rządowy i coś tam pie….liła o nowych propozycjach premiera, to jednak niezależne kamery pokazały, że na ulice miast (bo protesty odbyły się także poza Warszawą) wyszły setki tysięcy ludzi. No i jest fajnie. Prawie tak jak przed "Karnawałem …

Czytaj dalej Olbrzym się przebudził … tylko po co?

4 czerwca 1989 r. Pierwszy niekomunistyczny premier w bloku wschodnim

Dzień 4 czerwca 1989 r. nie od razu kojarzył mi się z jakimś specjalnym wydarzeniem. Owszem ... były wybory, pierwszy niekomunistyczny premier, paluszki w kształcie "V", mdlejący z wrażenia nowy premier, ale dalej nic z tego specjalnie nie wynikało. Następujące po sobie wydarzenia biegły tak szybko, że zanim zdążyłem oswoić się z nową sytuacją polityczną …

Czytaj dalej 4 czerwca 1989 r. Pierwszy niekomunistyczny premier w bloku wschodnim

Historia nadprezesem pisana, 4 czerwca 1989 r. czy 27 marca 1981 r.?

Jeszcze nie opadł kurz po obchodach 4 czerwca, a już się okazało, że ten dzień już nie jest żadnym świętem, ani nawet dniem szczególnym, czy chociażby godnym zauważenia. Ci co "piszą historię od nowa" teraz bowiem ustalili, że w tym dniu ważniejsze było odwołanie premiera Olszewskiego, a w ogóle jeszcze ważniejszym dniem był ... 27 …

Czytaj dalej Historia nadprezesem pisana, 4 czerwca 1989 r. czy 27 marca 1981 r.?

Krążyli, unikali, wreszcie spotkali …

Święta, święta, i po świętach. To pierwszy rok i czerwiec w którym nałożyło się tyle okrągłych rocznic. Polskę odwiedziło wiele znamienitości, a wśród nich ON, długo wyczekiwany i stęskniony.   Ach, jak on pięknie, tanecznym krokiem, schodził po trapie spuszczonym z "Air Force One" na polską ziemię. No, prawie spływał niczym anioł niosący dobre wieści. …

Czytaj dalej Krążyli, unikali, wreszcie spotkali …