Przed kilku laty w dwóch postach: http://anzai.blog.onet.pl/2009/12/24/ten-jeden-magiczny-dzien/ http://anzai.blog.onet.pl/2010/12/22/niestety-jestem-zapachowcem/#comments opisałem wigilie jakie odbywały się u mnie w domu. Oczywiście "u mnie w domu" to pojęcie umowne, bo domów rodzinnych mieliśmy sześć. Mieszkali w nich pradziadkowie, dziadkowie, i ich najbliższa rodzina. Ale ten najmilszy sercu wszystkich dom to był ten na poniższym montowanym zdjęciu, nazywany potocznie "dom …
