Sekcja zwłok I, II, III, i IV RP

W PRL było tak:
Nie matura, lecz chęć szczera, zrobi z ciebie oficera.
Dobry fachowiec, ale bezpartyjny.

W „W 3-ciej RP i pół” zmieniło się i wygląda to tak:
Ani matura, ani chęć szczera nie zrobią z ciebie oficera.
Żaden fachowiec, ale do kościoła chodzi.

Czy będą następne RP?

47 uwag do wpisu “Sekcja zwłok I, II, III, i IV RP

  1. Teatralna

    nareszcie ciebie namierzyłam.
    No w zasadzie ostatnio się przestałam interesować rzecząpospolitą. zwisa mi ona i powiewa. i się dziwie, że ludzie w jej imieniu spiskowali i ginęli. no naprawdę. ten fałszywy obraz rzekomego patriotyzmu zawzięcie prostuję…na lekcjach historii. Według Peszków, z czym się zgadzam, wszystko to wina katolicyzmu. Że to cierpiętnictwo, że chrystus narodów, mesjanizm i okrucieństwo i lanie dzieci i żony. i chlanie, ijaństwo, bo ten bożek odpuszcza swoim wszystkie przewinienia. już to pisałam: niech nas ktoś adoptuje.

    Polubienie

    1. Namierzyłaś … ale nie odpalisz? 😉
      Ten blog głównie miał być, zgodnie z moimi zawodami, o psychologii pracy i elektronice cyfrowej, ale zrobiło się z niego to co z naszej Rzeczypospolitej. Peszki mają niewątpliwie rację, ale „to” dotyczy nie tylko katolicyzmu. Różnorodne religie od początków Świata były, są i będą zarzewiem wszelkich wojen. Wydawało się, że po II WŚ gospodarka zreformuje państwa wyznaniowe, ale chyba tak się tylko wydawało …
      Na adopcję nie mamy szans, zadłużenie, brak sił, odpływ wartościowej kadry, ogólne zniechęcenie, itd., itp., Ale nie poddawajmy się, wszak nadzieja umiera ostatnia.

      Polubienie

      1. Teatralna

        każda wiara to zło. i basta. natomiast naród tutejszy niewątpliwie oczadziały, durny i chciwy. oraz kompletnie nie przygotowany do demokracji. że tak na skróty powiem.

        Polubienie

  2. po krachu Strajku Kobiet, który nie potrafił obalić tego neokomunistycznego reżimu mocno spadło moje zainteresowanie polityką i wiara w to, że ten idiotyczny narodek chce coś zmienić na lepsze… ale jest w tym jakiś paradoks, bo coraz mniej ludzi chodzi do kościoła /tego konkretnego, „jedynie słusznego”/ i nic za bardzo qrva z tego nie wynika…
    p.jzns 🙂

    Polubienie

    1. Może nie mam racji, ale Ogólnopolski Strajk Kobiet (OSK) był ruchem feministycznym i faktycznie wystraszył pisowatych, natomiast wieloletnie protesty przeciw „reformowaniu” wym. sprawiedliwości, w rzeczywistości były obroną przed zamachem na ustrój państwa. I tu masz rację ten „idiotyczny narodek” zadbał m.in. o dupę, a zapomniał o wiele ważniejszych przymiotach.

      Polubienie

  3. Myślę, że trochę za pochopnie psy są na Rzeczpospolitej wieszane. Owszem, sporo jest lepszych krajów do życia, ale dużo więcej jest krajów gorszych od RP. Pomimo, że RP zamieszkują Polacy głównie…

    Polubienie

    1. Gdyby „to” nam się wydarzyło zaraz po PRL, przed wejściem do UE, to pewnie by można było przetrzymać tego otępiałego dziadersa z jego pampersami, ale … byliśmy w UE, mieliśmy aktywny „Trójkąt Weimarski”, rządy były oparte na trójpodziale władzy, wybraliśmy jednego normalnego prezydenta, itd., itp., Próbowałem znaleźć chociaż jednego normalnego ministra na og. ok. 94, i … znalazłem aż siedmiu (m.in. cyfryzacja, finanse, polityka społeczna), ale wszyscy, albo odeszli, albo zostali „odstrzeleni”. Czy to jest normalne?

      Polubienie

        1. Polityka się nie zmieni, chociaż był taki jeden polityk, który nie bał się powiedzieć: „… mogę wam obiecać tylko krew, trud, łzy i pot …” i zrujnowany kraj wyciągnął na pozycję trzeciego światowego mocarstwa … Nasi też obiecują, a „idiotyczny narodek” potrafi się tylko cieszyć …

          Polubienie

          1. Ja tam patrzę na politykę dość uważnie i na dzień dzisiejszy na mam żadnego lidera, by ten kraj na nowo postawić na nogi, bo Tusk, to za mało.

            Polubienie

  4. tonette

    Już dość dawno stwierdzono,że nie posiadamy polityków tylko czopki.Na jakiej podstawie sądzisz,że coś się zmieniło od 89r?Tym samym prestańmy się łudzić iż
    posiadamy politykę.Od dawien dawna każdy wuc posiadał jakieś egzemplum które będąc anonimowym pisało mu przemówienia.W ,naszym’ wypadku był to zwykle cenzor z któregoś osciennego kraju,afiliowany przy odpowiedniej ambasadzie. Jakiej?Obecnie nastąpił dualizm jako,że KK stracił wpływy na rzecz SBU. Tak więc wygląda,że zamiast omf ,naszego’ grafomana dostaliśmy operatora translatora, tylko cholernie drogiego.Niestety czopki się nie zmieniły.Uśmiech nr 6 również.

    Polubienie

    1. Temu, że zamiast ministrów mamy czopki nie da się zaprzeczyć, ale to, że za taki stan odpowiadamy my wszyscy, w tym Ty i ja, już nie jest takie oczywiste, bo wiadomo, że sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. Faktem jest natomiast, że ci co nie chcieli być czopkami odchodzili sami, albo ich dymisjonowano SMS-em.
      „Na jakiej podstawie sądzę, że coś się zmieniło od 89 r.?” Argumentów są setki, przytoczę tylko ten najważniejszy. Otóż wg. Konstytucji (tej rozumianej umownie i spisanej w 1997 r.) decyzję o odwołaniu/zawieszeniu prezydenta zatwierdzał (po różnorodnych procedurach pragmatycznych, medycznych, karnych, itp.) I Prezes Sądu Najwyższego. PiS pokazał, że może być odwrotnie i to I Prezesa SN może odwołać … prezydent, który nagle okazuje się nietykalnym.

      Polubienie

  5. tonette

    Nie przepadam za omf ,staro-nowym delfinem’ z totalsuf,ale muszę mu przyznać iż
    gwoli alibi zaopatrzył się w psychiatrę w rządzie.JK nie mógł tego zrobić gdyż takiż
    fachman mógłby mieć jakże modne sumienie i sprawa by się rypła,że obsadza resorty siłowe pacjentami.Dopiero po kolejnych strzałach w kolano został zmuszony przez
    jedynie ,sprawną’ambasadę do rezygnację z reklamy kolesiowstwa.Co prawda nieoficjalne tłumaczenie brzmiało,że niedoinwestowano resort i pacjenci leżą na korytarzach zaś delikwent może chodzić i najwyżej donosić.Jak więc wytłumaczyć,że
    obecnie etosowców wygania się do domu,żeby przyjąć pacjentów zza Buga.

    Polubienie

    1. Gdyby „delfinem” miał być ktoś pokroju Kwaśniewskiego, to jestem „za, a nawet przeciw (gdyby chodziło o PiS)”. Pacjenci to nieraz całkiem sprawnie funkcjonujący politycy, gorzej z tymi co to „ni pies, ni wydra, a coś na kształt świdra”.

      Polubienie

      1. tonette

        Nie przesadzajmy.W 89r audiencje u Bolka kosztowały nas jako naród regres intelektualny całego narodu.I to pomimo iż każdy delikwent miał ze sobą list polecający z Kółka Różańcowego,a czasem z Regionu.A,że dodatkiem była ruina państwa to już tylko pikuś.Obecnie Wuc prawdopodobnie wygra w cuglach wybory,zapewniwszy sobie 3,5mln dodatkowych głosów.Nawet koszerni mu do pięt nie dorastają.Chociaż pomysł wyszedł z Hajfy.

        Polubienie

  6. Poczytałabym chętnie o innych sekcjach zwłok, bo niektórzy to chyba siano lub bagno mają w głowach, a postępują na zasadzie – po nas tylko potop!

    Polubienie

    1. Egocentryzm to chyba zbyt eufemistyczne określenie dla głównych aktorów naszej rzeczywistości, bo egocentryści starają się stawiać siebie w centrum wydarzeń i dowodzić, że tylko oni mają rację. Ale masz rację, tylu wypaczeń i wynaturzeń wśród kreatorów Rzeczypospolitej nigdy nie było. Nie widać tu ani grama zwykłego patriotyzmu, czy chociażby realnego osadzenia w strukturach społecznych. To łapy nastawione wyłącznie na „branie pod siebie”.

      Polubione przez 1 osoba

  7. Bartosz Stefański

    Czy będą następne RP?
    Ogolnie patrząc to po co one komuś? sens odrębności państwowej określany wspólna kulturą językiem walutą itd. Został już zdewaluowany w głowach wielu osób. Szczególnie przez te część społeczeństwa co uważa, że postępowo należy wszystko pozmieniać.
    Nawet język, bo po co Polakom język Polski jak ludzie w UE uczą się angielskiego…
    Paradoksalnie druga część społeczeństwa udowodniła, że wartości, o których mówią to słówka bez pokrycia.
    Do tego jeszcze udowodnili, że mając władzę nie są w stanie nawet zapewnić istnienia państwa i szybko uciekną pod buta jakiegoś mocarstwa. Pod butem bezpieczniej więc dla nich może to być nawet bucik z UE (pod pretekstem kasy z funduszu odbudowy).

    Z umów międzynarodowych to też wiemy, że wszystkie kraje „pozwoliły polakom” pobawić się w politykę, ale w ten sposób, żeby i tak nic nie zrobili do 2030 roku…

    Zatem nie przewiduje istnienia kolejnych RP… Ale jeszcze 7 lat RP w agoni.

    Polubienie

      1. Bartosz Stefański

        Wiesz masz rację istnieje około 10-20 proc. Społeczeństwa, którzy myślą inaczej.
        Problem brak poparcia 4 władzy. Ta urobi zależnie od własnych poglądów, że popierają kogoś tam…

        Więc by zmienić to np. Nie „parasolki” powinny przystąpić do partii z opozycji. To one powinny kandydować i łaskawie zapraszać polityków na swoją listę.

        Ta zmiana z lat 89 to NSZZ łaskawie zapraszało na swoje listy (też byłych funkcjonariuszy i działaczy PZPR).

        Dziś łaskawie TVN swoim pracownikiem Szymonem zaprosi na listy parę „patasolek”… A potem im powie, że i tak ich konserwatystów jest 20 razy więcej niż mandatów „parasolek”… Więc prawem demokracji mniejszość nie ma głosu.

        Więc komuś zależy by była jakaś RP, problem, że niestety nie politykierom i telewizjerom.
        I niestety nie ma kto jej stworzyć…

        Nie da się porównać do dzisiejszych czasów realiów lat 80. Bo wtedy nie było stacji za PZPR i drugiej za ZSL (dwie legalne partie). Gdyby były ten sam mechanizm co dziś zmiotłby NSZZ…

        Więc jestem zdania że RP czeka zły los…

        Polubienie

        1. O demokracji pisałem wielokrotnie, ale popolemizuję … Faktycznie za PZPR i ZSL była ściana, ale i za PRL stała KC KPZR. To „byli” inne czasy. Wprawdzie i teraz za RP niby stoi NATO, ale jak do tej pory – i pewnie to dobrze – nie stoją w RP pociski nuklearne. Nie stoją, chociaż takie „zabawki” stały w PRL. Kwestia zaufania? Nie chce mi się rozwijać tych militariów, bo nie one zdecydują o tym jaka będzie, jeżeli będzie kolejna RP.
          W poście przytoczyłem cztery powiedzenia ludowe o relacji „praca/płaca” i ten wątek wydaje mi się bardziej istotny, więc jeżeli masz chęć, to do brzegu …

          Polubienie

          1. Bartosz Stefański

            Przyotoczyłem tylko mechanizm, który powoduje, że te 20 procent będzie musiało się biernie przyglądać.
            Gdyby NSZZ zostało potraktowane współcześnie to np. ZSL wciągnęło by Wałęsę na swoje listy, a Kuroń i reszta poszłaby na listy PZPR i całe obalanie komunizmu by nie wyszło.

            O blokach politycznych ciężko pisać, bo te są całkiem nie pewne. Zwłaszcza, że na naszych oczach dwa kraje zmieniają u siebie ustrój co było przewidziane, że zrobią do 2030 roku. A skoro Iran staje się Persją, a Chiny przestaną być komunistyczne to mogą nastąpić zbyt duże przetestowania sojuszy.
            To akurat ma znaczenie w kwestii granic.

            Natomiast czy zostanie jakaś Rzeczpospolita nawet skrawek, zależy tylko od tego czy te 10-20% Polaków, którzy wiedzą po co im autonomiczny kraj będzie miało taką siłę przebicia by zauważyły to mocarstwa.

            Jeśli miałbym patrzeć przez temat pracy i płacy… miliony Polaków żyje na emigracji. Bo Rzeczpospolita nie była w stanie zapewnić im warunków.
            Więc tutaj już musielibyśmy pytać u źródła np. Blogerów, którzy żyją na emigracji czy mają ochotę wrócić i budować 5 RP… (chociaż jak czytam odnoszę wrażenie, że im do tego nie spieszno).

            U nas pilnowano przez 30 lat by zarobki nie wyrównany się z tymi za granicą.
            Tu jednak świat się zmienił i technika zaczyna zadawać pytania właściwie to przy czym ludzie mają pracować i z czego żyć.

            Dziś znikają zawody sprzątaczek (wystarczy nowy robot), kasjera (kasy samoobslugowe), do produkcji sprzętu zbędni są ludzie (tesle produkują maszyny). SI zastępuje artystów. A ponieważ SI się uczy za chwilę zaczną być zbędni nawet informatycy…

            U nas żaden politykier nawet nie podejmuje tematu, związanego z technologią. Co za tym idzie z rynkiem pracy. A w konsekwencji z całą gospodarką…

            Na razie w tej agoni RP… Pchają się do władzy wybitne jednostki, które nie poradziły sobie z problemami zwolnień w latach 90 ale chcą rządzić, gdy skala zwolnień będzie 10 razy większa i to tymi samymi metodami chcą działać co w latach 90.

            Polubienie

          2. Wielu z tych, którzy po 2004 r. wyemigrowali na „Zachód” wróciło, albo miało chęć wrócić, tylko już nie mieli na to środków. Niektórzy żyją tam w ubóstwie, albo nawet na ulicy, reszta tyra za lepszy hajs. Nieliczni odnieśli sukces, ale to chyba nie tłumaczy tego dlaczego w naszym kraju mamy tak wielkie nierówności społeczne? Przecież zasada jaka praca, taka płaca pozwoliła człowiekowi „zejść z drzewa” i nadal jest podstawą ekonomii i gospodarki. To dlaczego u nas to nie działa?

            Polubienie

        2. Bardziej niż o historyczno polityczne ujęcie relacji pomiędzy pracą i płacą chodziło mi o wątki społeczne i socjologiczne. Podam dość prymitywny przykład. Załóżmy, że do przeniesienia 20 kg. pakunku na odległość 50 m. wyznaczono: a/ silnie zbudowanego młodego mężczyznę, i b/ 60 letnią schorowaną pracownicę. W efekcie pracownik a/ wykona zadanie i nawet nie zauważy zmęczenia, natomiast pracownik b/ będzie miał problemy. Nakładu pracy jednego i drugiego pracownika nie da się porównać, czy w takim razie płaca powinna być równa? Oczywiście tę kwestie w przyszłości rozwiąże np. „gwarantowany dochód stały”, ale na razie jest to problem bardzo poważny. I o to – czyli o receptę, a nie o opowiadanie o tym jak było i jest – głównie mi chodziło w poście. Taryfikator ten problem rozwiązywał …

          Polubienie

          1. Bartosz Stefański

            Wiem o co chodzi. Ale dzięki za podpowiedź jak to prościej ująć.

            Więc do Twojego przykładu ujmując i u nas i wszędzie pakunek przeniesie mężczyzna.
            A gdy dziś przeniesie jeden to jutro dadzą mu dwa do przeniesienia w ramach pracy i tego samego wynagrodzenia i codziennie więcej i więcej.
            Az okaże się, że nagle po roku przenosi 366 ładunków dziennie za wynagrodzenie takie jak na początku. Bo w Polsce pracodawcy patrzą na dwa wskaźniki wydajność pracy i cena/zysk z kapitału ludzkiego.
            Tym samym u nas zwiększanie produkcji jest kosztem pracownika. Nie zaś jak w innych krajach, że wzrost produkcji to nadgodziny, czy większą liczba pracowników.

            Już też kiedyś tu opisałem sytuację z jednej piekarni, gdzie piekarnia zaczynała od 8 pracowników i produkcji chleba dziennej 500 sztuk, a po pięciu latach produkowała już 3000 sztuk 3 pracownikami. Technologia się nie zmieniła. Tygodniowka się nie zmieniła, czas pracy się nie zmienił. Ceny chleba oczywiście rosły… A teraz ta sama piekarnia zredukowała dwa etaty i te robotę wykonuje dwóch etatowych i dwóch dotowanych przez państwo „stażystów”…
            Na chwilę obecną właściciel piekarni czeka na dotacje na nową linię technologiczna, wtedy wystarczy mu już tylko jeden pracownik.

            Więc gdzie my się pchamy, do porównania z firmami zachodnimi, które otwierają filie, gdy ilość zamówień rośnie.

            Więc teraz pomyśl w Polsce pracownik produkuje 1000 Chlebow noc za Polska najniższa, ta sama branża i technologia pod Wiedniem 750 szt. Za Euro… A jak trzeba czasem 1000 szt. To są nadgodziny… A u nas jak trzeba dodatkowe to możesz siedzieć i godzinę dłużej i tak dostaniesz wypłatę za 8 godzin.
            Inaczej to jednak wyglądało, gdy np. Piekarnie trzymały się systemu cechowego. Bo i weryfikacja kandydata była prostsza. Np. Pracodawca nie musiał pytać o papierki itd. Zapytał tylko u kogo się praktykowało pracowało… Ani sensu kłamać.

            Jak jesteśmy przy tej branży to warto wspomnieć nazwisko Meus, który z krajów zachodnich przywiózł idee akcjonariatu pracowniczego, czyli u niego cześć zysków jego firmy było do podziału na premie dla pracowników.

            Recepta? A społeczeństwo nasze chce myśleć bardziej jak w innych krajach? Zresztą na ile ta Recepta podziała? Nie mam złudzeń, że na ratowanie zarobków już za późno za nim zacznie ktokolwiek działać to już zmiany technologiczne będą za głębokie.

            Dochód gwarantowany to w Polsce nie przejdzie. Patrz jak się niektórzy burza na 13 tke czy 500 plus… Gdy bezrobocie małe. A teraz zdradź mi tajemnice jak przy 70 proc. Bezrobocia polskie społeczeństwo wyobrazi sobie, że nas stać na taki socjal. Jak dziś nie są w stanie wyobrazić sobie, że średnie i duże przedsiębiorstwa stać na podwyżki dla pracowników, bez podnoszenia cen produktów. Natomiast ludzie na działalności gospodarczej. Należy już dziś przejść że stałej opłaty ZUS na proc. Tak jak będzie trzeba niedługo zrobić z firmami, które zamiast pracowników mają maszyny.

            To jest coś takiego, że społeczeństwo dziś się okłada u nas o sklepy w niedzielę. Bo jedni chcą wolne, drudzy by sprzedawcy pracowali 7 dni w tygodniu. A kompromisowe rozwiązanie było wręcz prostackie wystarczyło zapisać, że mogą być otwarte tylko te sklepy, które zatrudniają sprzedawców w systemie weekendowym. I taki zapis otwiera rynek pracy, dla uczniów, studentów dziennych itd. Pracuje w sklepie w Nd kto chce… Moherki mogą w tygodni ateiści w weekend.. Duże sklepy zamiast wywołać zysk za granicę to troszkę wydadzą na zatrudnienie… Większy wpływ na ZUS NFZ do budżetu państwa. Za to mniejsza podaż pracowników na rynku pracy….

            Co podać przepis jak uczynić umowę zlecenie mniej korzystną dla pracodawcy niż umowę o pracę… A proszę bardzo. Pierwszy zapis jeżeli osoba przyjmujący zlecenie jest osoba fizyczna, a zleceniodawca to osoba prawna w przypadku L4 koszty leczenia ponosi zleceniodawca.
            Drugi punkt jeżeli zleceniodawca jest osoba prawna, a zleceniobiorca osoba fizyczna zleceniodawca ma obowiązek wypłacenia zaliczki równowartości połowy sumy ustalonej w całej umowie.
            A żeby nie było że co chwila nowa umowa można powołać fundusz np. Chorób przewlekłych i powiązać nowe umowy zlecenie i o pracę z koniecznością rejestracji w tym funduszu i opłaty na rzecz tego funduszu.

            Gwarantuje, że po takich zabiegach umowy zlecenie znikną i nagle pojawią się umowy o pracę na czas nieokreślony…

            Oczywiście jedyny problem to nasze społeczeństwo przekonane, że płaca minimalna zabija przedsiębiorczość….
            I właściwie to powinno być jak za Tuska 1,5 za godzinę…

            Polubienie

  8. Bartosz Stefański

    Jaka praca taka płaca, no nie do końca.
    Nawet w USA przykład Rockefelera pokazuje, że trzeba się w strzelić w koniunkturę. Jak wiemy prawie zbankrutował na swoim uprawianiu kukurydzy. No ale to co wypłynęło spod jego plantacji przyniosło bogactwo. Jednak znalezisko też było w odpowiednim czasie, Kolumbowi ta maź za wiele by nie dała…. Jak również odkrycie za 500 lat jakiegoś złoża ropy może nic nie dać.

    O dysproporcjach w naszym kraju, to jest kilka czynników.
    Po pierwsze podstawa Ekonomii to ludzie posiadający kapitał nie pracują jedynie nadzorują pracę swojego kapitału.
    I pracownik to jest kapitał ludzki, a więc rodzi się u nas postawa, aby był jak najtańszy (najlepiej inwestować mała kwotę, która przyniesie większy zysk).
    Stąd olbrzymie wymagania dla pracowników wykształcenie itd. Wszystkie koszty przenoszone na pracownika (czyli np. Ktoś bez dochodów bierze kredyt studencki by mieć pracę).
    Czym gorsza sytuacja materialna pracowników tym większa gotowość nie negocjowania swojej ceny.

    Porównujemy się do zachodu, ale np. sytuacja w Polsce jakaś firma informatyczna poszukuje do pracy ale np. Musisz mieć szkolenie z IBM, więc musisz jakoś wydać parę tyś… W USA jesteś po studiach i jeśli zdołasz się zachaczyć na staż w IBM to firmy potraktują Cię jakbyś miał to szkolenie…

    Chyba już opisywałem przykład zderzenia się dwóch cywilizacji, czyli gdy sprzątałem zatrudniony przez polską firmę sprzątająca, biurowiec wynajmowany przez Niemiecką firmę. Niestety, gdy do tej firmy dotarło jakie zarobki są za sprzątanie, nie przedłużyła umowy z firmą sprzątającą. Powód? Dwadzieścia lat pracowali na swoją markę dostali nawet laury pracodawcy roku i nie chcieli tego psuć. Wybrali więc wykonawcę droższego, ale lepiej wynagradzajacego swoich pracowników…

    Nawet w piłce nożnej szkółki np. w Norwegii, a w Polsce… Kapitał ludzki zawodnik. U nas własność klubu można zmarnować talent jeśli nie ma się miejsca w składzie u siebie, a żaden klub nie wyłoży ekwiwalentu za niego. Tam przejdzie za darmo to przejdzie, ale potem i tak swoją grą promuje markę jaką jest szkółka w której zaczął….

    Tu już do rangi symbolu polskiej mentalności urosła Legia Warszawa, gdy ich zawodniczka odniosła kontuzje i zbierała na leczenie. Tak właśnie prezentują się polscy pracodawcy umowy korzystne dla nich… Ale dla pracownika to nawet brak ubezpieczenia.

    Tu wracamy czemu Lewandowski ma firmy, a dla zawodniczki Legii granie mogło to się to skończyć spiralą zadłużenia.
    Pytanie czemu Legia nie jest Barceloną.
    Czy Barcelona musi przepłacać, ma tak dobra markę, że część zawodników przeszlaby do niej za mniejsze kwoty, ale też rozjechałby się system sponsorski…

    Co zauważyła chyba Legia, bo oszczędność na pracowniku mogła ją kosztować utratę sponsorów oraz wpływów z biletów poirytowanych kibiców…

    No właśnie tego brakuje systemu kontroli przez społeczeństwo.

    Tylko, że jesteśmy społeczeństwem edukowanym przez media w sprawach gospodarczych.
    Gdzie w latach 90 nam mówiono, że otrzymywanie premi w pracy to zbrodnia przeciw narodowi (w imię walki z inflacją), to samo z emeryturami. Renty to zło… Socjal to zło, bo nie zauważa się, że to narzędzie do wpływania na popyt/podaż pracownika. Mechanizm, który za granicą był stosowany właśnie by wymuszać podwyżki płac…
    U nas akceptuje się podwyżki opłat i obniżki wynagrodzenia w ramach walki z inflacją.
    I my chcemy, mieć tak jak w krajach, w których rządy przyzwyczaiły społeczeństwo, że umiarkowana inflacja jest akceptowalna o ile wynagrodzenia rosną szybciej od wydatków.

    Jak polskie społeczeństwo może coś zrobić jeśli nauczone reagować po fakcie? I mówić, że miałobyć inaczej….

    Zobacz na pracodawców z ekstraklasy ilu sprowadzają zagranicznych piłkarzy? Czy są tańsi od ich wychowanków? Lepsi? Nie, ale „taki udawanie prestiz” typu Barcelona ma obcokrajowców mam też ja…

    Co by się stało gdyby w Polsce zlikwidować zapis o minimalnym wynagrodzeniu?
    Są społeczeństwa, które same pewne rozwiązania przyjęły i są takie, które muszą mieć zapisane w ustawie.

    Np. Część firm na zachodzie praktykuje inwestycje w kapitał ludzki np. Godzina wolną w pracy… Gdy studiuje, a może być to z korzyścią dla firmy, u nas za PRL to było w ustawie… Obecnie to wszyscy widzimy….
    Do wejścia do UE społeczeństwo akceptowało darmowe dni próbne…
    Społeczeństwo u nas jest niestety przekonane, że dobre zarobki pracowników to duża cena produktu. Tak więc ciężko namówić np. do podniesienia płacy minimalnej… Niby w trosce o małe jednoosobowe firmy.
    Tylko, że tym firmom nic to nie zmienia poza problemem z kosztem stałym jakim jest ZUS. Oczywiście i to da się rozwiązać…

    Nasze społeczeństwo zaopatrzone w zagranicę (od czasów I RP), co zagraniczne to lepsze chętnie skopiuje jakieś stare rozwiązanie z UE nie bacząc nawet, ze nie jest to odpowiedni moment na wprowadzanie.

    Tak więc oprócz jaka praca taka płaca, dodajmy by wydatki nie rosły szybciej od zarobków.

    Polubienie

    1. Widzę, że w naszej „dyskusji” przebijają się trzy wątki:

      a/ Podałem przykład tej samej pracy wykonanej przez mężczyznę i kobietę zakładając, że to wyjaśni kwestię oceny nakładu „sił i środków”. Nie wyjaśniło. Jak z definicji przykładu wynika przykładów mogą setki i nie powinien to być powód do opisywania stanu obecnego, ale do przemyślenia i postawienia jakiejś tezy. Ja zakładam, że taryfikator nie pozwolił by na opanowanie rynku pracy przez setki tysięcy nieudaczników, a „słynni” prokuratorzy i sędziowie nigdy by nie zyskali miana „odkrycia towarzyskiego”.

      b / W zw. z p. a/ oczekiwałem, że ktoś pokusi się, może nie aż o postawienie diagnozy i recepty, ale chociażby o nawiązanie do treści postu, tak jak to w jednym zdaniu zrobiła np. Bet. Też nie wyszło, szkoda …

      c/ Może nie zauważyłeś, ale od wielu lat staram się nie opisywać stanu faktycznego, tylko krytykować i proponować alternatywne rozwiązania. Dlatego wszelkie usiłowania zwekslowania tematu „praca/płaca” na inne tory odbieram jako trollowanie.

      Reasumując, czy mógłbyś w jednym twitter’owym zdaniu (np. tak jak to zrobiła Bet), opisać swoje odniesienie do tematu zawartego w poście?

      Polubienie

      1. Bartosz Stefański

        Zresztą mnie jak pisałem interesuje tylko, czy jest dla kogo budować kolejną RP…
        Nie bujanie się pomiedzy kryterium czy umie haratać w gałę,a tym kogo kot polubił.

        Polubienie

  9. Bartosz Stefański

    Nie, bo niestety wada produkcyjna homo sapiens mówi, że niestety niektóre homo sapiens potrafią określić krótko jak Bet inne robią cała analizę.
    Poza tym Bet nie uwzględnia, że my ten stan mamy cały czas „demokracji”.
    Za PO też można było zostać sędzią mając 18 lat. Różnica z PiS? Tylko to, że to nie były tak medialne funkcje by gadano.
    A ja mam gdzieś kosciołkowych i ateistów jeśli jedni i drudzy mają gdzieś wymagania co do pełnionych funkcji.
    I tu problem… Ze społeczeństwo nauczyło się klasyfikowac urzędników na kosciołkowych i innych…
    Więc czy katolik spełniający warunki z taryfikatora może być urzędnikiem? To pytanie do opozycji….
    Wiec znając Polaków to sobie wpiszą kryterium religijne.

    Polubienie

    1. Analiza to wg Wiki m.in.: rozkład na składniki (czynniki) …wyodrębnienie cech, właściwości, składników badanego przedmiotu lub zjawiska. Jeżeli uważasz, że wykonałeś taką analizę to – ponieważ odwrotnością analizy jest synteza – ja twierdzę, że z tego co stworzyłeś nie dałoby się ulepić ani tej I-szej, ani jakiejś kolejnej IV, V … RP. Analiza procesu płaca/praca w tym kontekście to opracowanie uwzględniające wszystkie czynniki, m.in. takie jak: a/ gospodarka, b/ ekonomia, c/ socjologia, d/ psychologia pracy, e/ fizjologia, f/ zarządzanie zasobami ludzkimi (HR), i wieloma innymi pośredniczącymi w ocenie. O ile wiem to żadne instytuty naukowo badawcze nie uporały się z tym tematem.

      18 – letni sędzia?! Może w szachach, tam wiek nie ma znaczenia, tylko wiedza. No chyba, że do sędziów zaliczasz protokolantów I roku prawa. Praktycznie sędzią można zostać po 8-11 latach od rozpoczęcia studiów (staż, aplikacja, okres próbny), albo po ugotowaniu rosołu dla małego. Ale nie to jest przedmiotem postu.

      Poza tym nie wiem, czy zauważyłeś, że post nie odnosi się tylko do epoki PO i PiS, ale do wszystkich czterech RP, które zaczęły się od ok. 1358 r. Ciekawe więc jak płacono za prace w ubiegłych wiekach. Szkoda, że się nie zrozumieliśmy, ale ten temat będzie jeszcze grillowany.

      Polubienie

      1. Bartosz Stefański

        W I RP senatorowie nie dostawali wynagrodzenia. Hetman musiał z własnych środków finansować armię z nadzieją, że sejm zbierze podatki i mu zwróci…

        Polubienie

        1. Może się mylę, jeżeli tak to mnie popraw. Wydaje się, że przykład hetmana nie jest trafiony, bo w kwestii analizy pracy/płacy chodzi o porównanie tych samych parametrów. Myślę, że w tej sytuacji dalsze dywagacje nie mają sensu.

          Polubienie

    2. Bartosz Stefański

      W kwestii rządzących to praca płaca nie ma zastosowania. Niektóre rzeczy szkodliwe dla ich przeciwników zrobią, dla czystej satysfakcji w myśl zasady mam władzę i zrobię z nią co mi się podoba. A wynagrodzenie za ten czas przeznacza na Caritas lub WOŚP (według własnego sumienia :D).

      Natomiast po wyborach co najwyżej, będzie IV RP tylko z innym wucem.
      Bo jak wiesz u nas opozycja poszukuje wuca (lidera). Za granicą wszelkie przewroty zaczyna się od postulatów, które mają przyciągnąć jak najwięcej społeczeństwa…

      Więc na chwilę obecną mamy sytuację Marek Antoniusz vs Oktawian August… Tylko po polskiemu…
      Wiec drogi są dwie dwóch wucow się dogada. Lub ich zolnierzyki powybijają.
      Bo jakoś mi się nie chce wierzyć, że z zolnierzykow nagle staną się społeczeństwem.

      Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.