Aborcja, czyli kolorowe jarmarki, będą z ch… talarki, a z waginy kpiny

Nie będę już przepraszał za ponowne wulgaryzowanie, bo sytuacja jest taka, że serce nakazuje naostrzyć siekierę i iść z protestującymi przeciwko wszystkim decyzjom podejmowanym przez dyrektorów obecnego małpiego „cyrku w budowie”, a umysł podpowiada: Przyjrzyj się dokładniej temu co się dzieje w kwestii aborcji. No więc przyglądam się. Latem ubiegłego roku zostałem zaproszony do udziału na jednej z katolickich uczelni w t.zw. „debacie oksfordzkiej” dotyczącej tematu aborcji. Przyjęto, że skoro od wielu lat wypowiadam się i piszę, że człowiek powstaje znacznie wcześniej niż w momencie zapłodnienia zarodka, to prawdopodobnie będę plasował się po stronie t.zw. najtwardszej „katoprawicy”. Nie protestowałem, bo organizatorzy nie mieli zielonego pojęcia o najnowszych wynikach badań w zakresie technologii i stosowanych już technik biochemii molekularnej a ich wiedza zatrzymywała się na etapie zapładniania nie tylko komórki jajowej, ale i umysłu.

Gdy jednak okazało się, że na debatę nie może przybyć silny (czytaj pyskaty) immunitetowy dyskutant reprezentujący lewicę, znajomy dziennikarz katoprawicy zaproponował mi jego zastępstwo i sytuacyjną „zmianę barw”. 🙂 😀 I tak oto z antyaborcjonisty przekwalifikowano mnie na lewicowego zwolennika aborcji. No cóż, wszak forma debaty oksfordzkiej ma swoje prawa. Tej debaty jednak nie upubliczniono, bo już na początku doszło do olbrzymiej kłótni o formę całego przedsięwzięcia, a potem w zasadzie nikt nie chciał autoryzować zmanipulowanego materiału. Była to jednak ciekawa dyskusja potwierdzająca moje obserwacje i wnioski, że w sprawie aborcji nie ma wyraźnych dwóch stron, a podziały idące wzdłuż, wszerz, w poprzek, i w każdą inną możliwą stronę, są determinowane głównie chęcią zdobycia kasy i władzy lub w najgorszym przypadku, większym poparciem „na słupkach”.

W debacie doszliśmy do pewnych wniosków, które jednak nie spodobały się organizatorom. Spróbuję je pogrupować w dalszej części. Zapewne większość Czytelników pamięta jak zwykłe pytanie: „Kto jest pierwszym Prezesem NIK?”, zadawane kilka lat temu, potrafiło zamarkować odpowiadającego i sklasyfikować w odnośnym szeregu. Było to także kluczowe pytanie zadawane kandydatom na najważniejsze stanowiska sędziowskie. Podobnie jest ze stosunkiem do aborcji. Można więc – słuchając głosu ludu, ciemnego ludu – bez trudu wyodrębnić dwa główne nurty zaangażowane w t.zw. obrabianiu „D… Maryni”. Ale rzeczywistość jest bardziej rozszerzona i wygląda nieco inaczej, a podziałów jest znacznie więcej, np. takich:

Kajagodki i te inne


W zasadzie jest to odłam od ogólnokatolickiego poglądu na „obronę życia poczętego”. Kajagodki będą bronić tego życia do ostatniego żyjącego „poczętego”, nawet, gdy został on poczęty np. palcem prezesa. Będą bronić, chociaż nie bardzo wiedzą czym jest życie poczęte, wprawdzie coś tam pie…lą o komórkach, ale wygląda, że chodzi im raczej o komórki na węgiel, albo o komórki te noszone na pasku na dupie. Kajagodki, zalecając wstrzemięźliwość seksualną, są za całkowitym zakazem wykonywania aborcji. Kobieta to tylko dziura przez którą wylatują noworodki.

Lewelemparty


To także frakcja, ale lewicowa, popierająca wolną miłość, stosowanie wszelkich środków antykoncepcyjnych, wczesnoporonnych, a nawet możliwość abortowania płodu w każdej fazie jego rozwoju, gdy badania wykażą wady poważnie zagrażające zdrowiu i życiu. W przeciwieństwie do Kajagodków Lewelemparty wiedzą kiedy zaczyna się życie, bo wg nich to życie poczęte musi być napoczęte. A więc coś tam się musi ruchać, dzielić, tworzyć, itd., itp., … Niestety przedstawiciele tej grupy nie określają dokładnie „kiedy zaczyna się człowiek”, bo doskonale wiedzą, że ta granica będzie ruchoma i przesuwana przez polityków, hierarchów kościelnych, naukowców, oraz wielkie korporacje farmaceutyczne i medyczne. Mimo tego jest to pogląd najbardziej zbliżony do mojego.

Merkantyliści


To wszystkie grupy społeczno polityczne, od prawej do lewej strony sceny politycznej, które bez wzgędu na swoją przynależność do określonej opcji politycznej, tak jak te „ruchadła leśne” zawsze pójdą za wiatrem politycznym. A wiadomo, że z prądem rzeki (czytaj nurtu politycznego) płynie tylko gówno, albo martwe ryby. Tę ideologię dokładnie wyjaśnił PSL stwierdzając, że zawsze wejdzie w koalicję z tym, kto wygra wybory. Oczywiście POPiS-dowate partie nie muszą zawierać koalicji, ale prostytucja polityczna nie jest dla nich żadną przeszkodą moralną. Mieliśmy już lidera prawicowej partii, który chcąc zbliżyć się do lewicy, wydał odezwę do „Braci Rosjan” (a obecnie chwali Łukaszenkę). Mieliśmy też lidera partii liberalnej, który biskupom nie chciał się kłaniać, ale dla poparcia politycznego nie zawahał się zmienić wyznania na rzymsko katolickie zawierając ślub kościelny. I mieliśmy też liderów lewicy, którzy zdradzili proletariuszy zawiarając pakta z Kościołem.

Katoprawica


To połączone siły byłego „Zakonu PC” (zarządzanego przez zm. Chrzanowskiego) i upolitycznionego duchowieństwa. Nie będzie „po nazwiskach”, bo wszyscy je znamy. Tej grupie nie chodzi ani o zatrzymanie aborcji, ani o jej liberalizację (podobno są przygotowania do obejścia wyroku TK), bo tu gra idzie tylko o władzę i kasę. Oczywiście przykrywką jest wykładnia pojęcia „życia człowieka”, które wg. spin doktorów zaczyna się od zapłodnienia i jest/powinno być objęte ochroną prawną.

Lewica


Ideologicznie jest to twór podobny do katoprawicy. Wprawdzie główne cele są nastawione na poprawę sytuacji kobiet z „niepożądaną ciążą”, ale wiadomo … hasła nie zawsze korelują z późniejszą działalnością. Bywało, że lewica przygarniała chadecję (jeżeli tak można nazwać PSL), albo sam lider przechodził pod skrzydła „Samoobrony”. Tutaj też nie będzie nazwisk i podobnie jak w poprzednim przypadku, atrybutem określającym grupę będzie stosunek do „poczętego życia”. Życie wg lewaków zaczyna się od momentu, gdy zarodek wykaże chęć do współpracy z bogatym lobby medycznym i farmaceutycznym. Człowiek więc może zacząć się dopiero po kilku tygodniach, a nawet miesiącach ciąży. Ale nawet wtedy, dobrze by było, aby panie mogły zutylizować przyszłego człowieka.

Kościół


Wydawać by się mogło, że tutaj kompromisów nie będzie, bo za człowieka Kościół uznaje już zapłodnione jajeczko kobiety. A więc nawet tabletki wczesnoporonne nie wchodzą w grę. Ale natura jest przekorna i sama realizuje politykę eugeniczną usuwając zapłodnione już zarodki i chociaż to według Kościoła nie jest grzechem tylko katastrofą, to jednak obnaża dwulicowość tej firmy. Jak filozofowie zauważają takim „katastrofom natury” Kościół organizuje pochówki, m.in. przeznaczając na to „trupkowe” b. premier Szydło. Nie wiadomo jednak dlaczego pochówku nie organizuje się dla zarodków, które kobieta nieświadomie wydala razem z moczem w ciągu kilku dni po zapłodnieniu? To już nie jest człowiek, bo natura sama spuściła go do kanału? Czy może nie ma sensu organizować pogrzebów dla milionów wysikanych zarodków?

Rząd


W tym miejscu teoretycznie powinna skupiać się najważniejsza polityka ekonomiczna i prokreacyjna, niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania państwa. Dobrze zorganizowane państwo to wszechstronna pomoc dla kobiet będących w ciąży, albo ją planujących. Takim wzorcowym przykładem może być chociażby miniony ustrój PRL, który zapewniał kobietom pełną i bezpłatną ochronę zdrowia, preferencje ekonomiczne (zasiłki, dotacje, kredyty, priorytety, itp.), oraz gwarancję powrotu na stanowisko pracy zajmowane przed urodzeniem, macierzyństwem, i wychowaniem dziecka. Czy w takim razie rząd, inwestujący w politykę demograficzną, ma prawo ingerować w to co robi kobieta ze swoją macicą? Wydaje się, że – przy założeniach jak wyżej – tak. Bo przecież nie chodzi tylko o małego obywatela, ale i o zdrowie jego matki, które może być zagrożone pokątnie wykonaną aborcją.

Nauka i teologia (wyzwolenia)


II połowa XX wieku to okres wielkich odkryć w dziedzinie biochemii molekularnej. Pomimo tego do dzisiaj nie wyjaśniono w jaki sposób powstaje nie tylko człowiek, ale i zestaw genów decydujący o jego rozwoju. Tajemnicą jest sposób w jaki jajeczko kobiety komunikując się z męskim plemnikiem potrafi zanalizować męski genom, określić powstający z niego genotyp i w konsekwencji uznać/albo nie jego przydatność. Natura to potrafi, a nauka nie tylko nie wie, ale i nie potrafi. Jeszcze większą tajemnicą jest to, że męski zestaw genów (genotyp) może się modyfikować z genotypem przyszłej matki na wiele tygodni przed zapłodnieniem. Tak powstała odrębna dziedzina z której wywiedziono szereg technologii, m.in. znaną już naprotechnologię.

Podsumowanie


Zanim więc opowiemy się za którąkolwiek stroną to zastanówmy się, która opcja przemawia do nas najbardziej i czy właściwym miejscem do rozstrzygania sporu powina być ulica? Pytanie aktualne, bowiem prezydent – dotąd nie zabierający głosu – przygotował projekt ustawy
https://www.onet.pl/?pushmedia=1975b18d9e565af&utm_source=browser_viasg_wiadomosci&utm_campaign=allonet_00d_1975b18d9e565af&utm_medium=push&srcc=ucs&pid=8fea8204-9472-471d-9c7f-0d2c66672c41&sid=b177a2c9-166f-4113-9b28-185bbe554807&utm_v=2
mający złagodzić nastroje społeczne po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z zeszłego czwartku. Ustawa w ciągu kilku dni trafi do Sejmu. Prezydent chce, aby aborcja nie była dozwolona w przypadku zespołu Downa u dziecka. W projekcie ma znaleźć się szczegółowa lista chorób i wad letalnych, w których aborcja będzie dopuszczona. No i znów PiS rozwiązuje problemy, które sam sobie stwarza. Wiadomo przecież, że przedmiotowe wady letalne występują u dzieci z różnym stopniem nasilenia i wynikającym stąd różnym prognozowaniem na przyszłość. Czy tak trudno zawierzyć i zaufać ekspertom? Przecież podobno „wystarczy nie kraść!”.

24 uwagi do wpisu “Aborcja, czyli kolorowe jarmarki, będą z ch… talarki, a z waginy kpiny

  1. Wariat wygonił kobiety na ulicę i podpalił Polskę! On nie wie, co to znaczy usiąść i opracować jakiś kompromis, aby działał na resztę lat i uspokoił emocje! Wariat, to wariat i mam nadzieję, że ten rząd obalą kobiety!

    Polubienie

  2. przeważająca większość dyskusji o aborcji /a dokładniej: terminacji ciąży zanim zakończy się dzieckiem/ na temat dowolnych jej aspektów kończy się draką, dlatego właśnie kiedyś podpisaliśmy niepisany pokojowy protokół rozbieżności zdań, żeby draki nie było… tak więc zostawmy to 🙂
    natomiast mnie bardziej ciekawi, czy obecny bunt doprowadzi do jakichś znaczących zmian na poziomie politycznym /bo na poziomie społecznym już je widzimy/… akurat czytałem Twój komentarz w innym miejscu, że to się może stać (ewentualnie) dopiero po próbie formalnego Polexitu /tak przynajmniej to zrozumiałem/… bo ja akurat nie wiem, jak będzie… gdy tzw. „trybunał” coś tam sobie prywatnie wymodził, to tegoż dnia, zaraz po tym fakcie, pesymistycznie widziałem sprawę, że ten idiotyczny narodek /en bloc, statystycznie rzecz biorąc/ znowu się da wydymać, wystraszy się epidemii i intensywność protestów będzie niższa, niż w Dniu Parasolek /akurat byłem tam wtedy 🙂 /… ale źle widziałem, a ponieważ jestem zachwycony tym, że się pomyliłem i zaangażowany emocjonalnie po stronie buntowniczek/ów, to zawieszam czasowo swoje próby obiektywnego, neutralnego prognozowania rozwoju sytuacji…
    natomiast projekt maliniaka /albo kogoś tam, kto to za niego wymyślił, to akurat nieważne/, ABSTRAHUJĄC od moich osobistych poglądów i w oderwaniu od całokształtu obecnej sytuacji, jawi się jako /na swój sposób/ sensowny, bo faktycznie jest różnica pomiędzy perspektywą urodzenia „ucha w galarecie” i urodzenia „muminka”…
    ale na tym koniec, bo tu włączają mi się znowu poglądy i widzę ten projekt jako legalizację części gwałtów, na zasadzie „w cipę dobrze, w dupę źle” /albo jakiś tam inny wariant, to akurat bez znaczenia/…
    p.jzns 🙂

    Polubienie

    1. Jeżeli obserwowałeś naukową wymianę poglądów dyskutantów niezaangażowanych politycznie, finansowo i w jakikolwiek inny sposób, to pewnie zauważyłeś, że wtedy dyskusja staje się „lekka, łatwa, i przyjemna”. To dlatego w poście stawiam pytanie: „Czy ulica jest miejscem na rozwiązywanie kluczowych dla społeczeństwa problemów?” Nie ma chyba nic bardziej żenującego, gdy do ważnych dyskusji o ważnych dla państwa sprawach wciskają się na siłę politycy i dziennikarze. Natomiast ulica jest niezłym, a nawet bardzo dobrym miejscem do zaproszenia lokatorów pewnej siedziby, aby znaleźli sobie inne locum. 😉
      Niestety masz rację, że to co zrobi ten „narodek wypuszczony na ulice” jest trudne do przewidzenia. Ja też się naciąłem, bo sądziłem, że Gersdorf pójdzie za ciosem ulicy, a ona … uciekła na ulicę.

      Polubienie

  3. Jest jeszcze jedna kategoria…kabaretowa. George Carlin w swoim ponad dziewięciominutowym skeczu wyśmiewa wszystkie postawy antyaborcyjne. Kiedyś spróbuje to przetłumaczyć, choć to ciężka sprawa bo sposób mówienia kabareciarza jest jedyny w swoim rodzaju. Tytułem wstępu powiem zatem, że jeśli ktoś uważa, ze zarodek jest ważniejszy od kobiety to niech ten zarodek ugotuje mu obiad, posprząta, zdobi zakupy. Jeśli wyznawcy religii, jakiekolwiek, mówią o świętości życia to jak to siedzibie, że Bóg największą przyczyną wszystkich wojen, więcej ludzi ginie w nich niż z powodu aborcji. Hm…no właśnie a prezes w najlepsze nawołuje do wojny.

    Polubienie

      1. Pewnie ktoś mi odpowie czyje to słowa:
        „Chętnie akceptujemy władzę symbolizowaną przez lwa,
        gorzej, gdy tym symbolem jest pchła”.
        Nasuwają mi się nieustannie, gdy widzę coraz większą śmieszność sprawcy obecnego bałaganu

        Polubienie

  4. Bartosz Stefański

    Witaj Andrzeju,
    ładnie ujęta charakterystyka.
    Ciężki orzeszek dałeś mi do zgryzienia. Bo nijak moje poglądy nie pasują do tych grup. Wszak jestem zwolennikiem legalizacji aborcji i przeciwnikiem jej wykonywania.

    Ale zostawmy to, bo i tak nie społeczeństwo decyduje. To też pozwalam sobie popatrzeć inaczej na sytuację. Prezes postanowił się odciążyć z sojuszu z kościołem. Wiadomo bowiem, że żaden sojusznik nie może być mocniejszy od Jarosława, A nie ma nic lepszego niż rozprawić się z przymusowym sojusznikiem za pomocą wroga. No, ale tak już bywa, gdy mniejszość seksualna (zadeklarowani aseksualni czyli abstynenci), pouczają większość heteroseksualną.

    Polubienie

    1. Widzę, że poglądy mamy podobne, co zresztą nie dziwi. 😉 Co prawda ja akurat jestem przeciwnikiem legalizacji aborcji, ale w przypadku zagrożenia życia (nie tylko fizycznego, ale i psychicznego) nieprawidłowo rozwijającym się zarodkiem, nie miałbym żadnych oporów przed dokonaniem aborcji, jeżeli taką wolę/opinię wyrazili by rodzice, oraz lekarz.

      Polubienie

  5. Opowiadam się po stronie kobiet, a jako kobieta wiem, że życie nie jest zerojedynkowe i nie rzucałabym w nikogo kamieniami bez względu na opcję, naukę czy stan cywilny, a smętni panowie niechaj zajmą się swoim zaściankiem…

    Polubienie

    1. Życie nie jest zerojedynkowe, ale ciąża już jak najbardziej tak.
      Przytoczyłem kilka opcji stosunku do aborcji, bo w zasadzie każda opcja ma jakieś rozsądne uzasadnienie i dlatego kompromisowego rozwiązania nie znajdzie się na ulicy, mimo, że jest ono bardzo proste.
      Myślę, że „smętni panowie” mogą, a może nawet powinni zajmować się aborcją, jeżeli są zweryfikowanym ekspertami w tej dziedzinie. Bo zabronić im to tak jakby zabronić prof. ortopedii składania połamanych kończyn tylko dlatego, że sam nigdy nie złamał ręki ani nogi.

      Polubienie

  6. tonette

    Na razie wrzawa mendialna wysuwa na pierwszy plan 2 wątki,usiłując przy tym ukryć trzeci,wcale nie mniej ważny,czyli ryzyko wojny domowej.Zwłaszcza w sferze społecznej.
    Ad1.Najwyraźniej pisuarom,a zwłaszcza Prezesowi przeszkadza jakikolwiek konsensus,zwłaszcza
    wśród bardziej rozsądnej części elektoratu.Temat jest znany z historii etosu od zarania,jako iż
    WSZYSTKO co dobrze działało za poprzedniego ustroju było istną płachtą na byka.Co prawda w ich przypadku ten byk przypomina raczej kozę.Całe lata 90te to ustawiczne (acz b.kosztowne) poszukiwanie zmian,zwykle na gorsze.Naturalnie każda zmiana miała być dla ,naszego’ dobra. Niestety,większość z nich zaproponowano wyłącznie dlatego,żeby było inaczej,albo na zasadzie: na pohybel ruskom,kupujemy amerykańską licencję.
    Ad2.Od samego początku władz etosu,mendia lansują praktycznie jedynie słuszną wersję historii
    czyli ustawicznej walki z komuną,na dodatek metodami siłowymi + wersja męczeństwa ,naszych’.
    Przy tym nie zapominając o dotychczas niezawodnej metodzie ustawicznego zagrożenia militarnego.W tym kontekście przynajmniej mamy pewien postęp,gdyż wg Prezesa& Co mieliśmy
    wrogów z trzech stron,czyli Niemcy,Czesi i Rosję.Obecnie po Czajkowych wybrykach,dołączył do
    nich Bałtyk.Czyli kompleks oblężonej twierdzy mamy w pełni.
    Jako iż Putin nawalił doszczętnie i nie wysłał pomimo ustawicznego naszego podjudzania
    i prowokacji nawet jednego czołgu,zaś totalsi (swoi też) wydali się być spauperyzowani,więc tryumf nie wydawał się kompletny.Zwłaszcza iż w zaszłej historii znany jest przypadek gdy pewien cesarz ogłosił tryumf nad falami karząc żołnierzom siec gałęziami wody obecnego kanału Angielskiego.Co prawda częśćpodwładnych po pierwszych próbach naruszenia istniejącego i działającego status quo postawiło się okoniem,ale z pomocą totalsuf zostali spacyfikowani.
    Korzystając z pozornie dobrej okazji PiS poszedł za ciosem i już był w ogródku,gdy ,szczęście’
    się odwróciło.Prawdę mówiąc,tylko Covid ich ratuje przed majdanem koloru gównianego.Czyżby
    los się od prezesa odwrócił?Zwłaszcza w obliczu wygranej Bidena,grozi mu ,awans’ na coś gorszego niż Łukaszenko.W tym przypadku nawet zakupienie złomu z amerykańskiego demobilu
    go nie uratuje,jako,że gwałci dupokrację.Na dodatek wszystkie rowery będą przeciw Polinowi.
    A przecież to one będą rządzić Usraelem.Tak więc obecne,kolejne udry z suwerenem należy
    potraktować jako samobójcze komplikacje pocovidowe.A przecież 40letnia historia uczy,że bez poparcia CIA i Mossadu,żadna powtórka wiosny solidarności nie ma szans.Czyżby pisuary
    zapomniały iż wyżej ch..nie podskoczysz?Po raz któryś przypomnę,że megalomania to też straszna choroba.Co do 3 wątku chciałbym zasugerować klasyczną próbę odwrócenia uwagi do czegoś co nas może czekać w przyszłości.Czyżby władzom chodziło o zmęczenie i skłócenie elektoratu przed naprawdę poważnym kataklizmem?Na koniec można zauważyć,że ,wadze’ usiłują rozbić demonstracje metodami tak przecież obsobaczanej komuny,czyli napuszczając na nie ,kiboli?’czy ONR.Czyli kłania się rok 68.Chciałby więc przypomnieć cytat z pracy poświęconej zniewalaniu społeczeństwa;
    1. ODWRÓĆ UWAGĘ
    Kluczowym elementem kontroli społeczeństwa jest strategia polegająca na odwróceniu uwagi publicznej od istotnych spraw i zmian dokonywanych przez polityczne i ekonomiczne elity, poprzez technikę ciągłego rozpraszania uwagi i nagromadzenia nieistotnych informacji. Strategia odwrócenia uwagi jest również niezbędna aby zapobiec zainteresowaniu społeczeństwa podstawową wiedzą z zakresu nauki, ekonomii, psychologii, neurobiologii i cybernetyki. „Opinia publiczna odwrócona od realnych problemów społecznych, zniewolona przez nieważne sprawy. Spraw, by społeczeństwo było zajęte, zajęte, zajęte, bez czasu na myślenie, wciąż na roli ze zwierzętami (cyt. tłum. za „Silent Weapons for Quiet Wars”).

    Polubienie

    1. Ad1. Słuszna uwaga, że od początku zmiany ustroju ustawicznie poszukiwano czegoś, co najczęściej było pod nosem. Ustawy faktycznie produkowano „na złość ruskim”, ale często też dla osobistych korzyści (np. te słynne głośnomówiące telefony samochodowe, albo żelatyna pewnego senatora).
      Ad2. Jest szansa, że zamiast atakować komunę mendia przerzucą się na lgtb-owców i wreszcie zajrzą im do dupy. Covid to broń obosieczna, więc prezesowi w to graj, bo łatwiej zrealizuje swój plan: „po mnie tylko potop” 😉 😀 Myślę, że jednak pisuary znają swoje miejsce w dostępie do USraela, pamiętasz jak w trybie nagłym i na kolanach pojechali prostować ustawę o odszkodowaniach?
      Z tym „odwracaniem uwagi” to już się przejadło, bo na co prezes odwróci uwagę to wszędzie tam już był i wszędzie zostawił gówno.

      Polubienie

        1. Bardzo słuszne pytanie. Myślę, że duże znaczenie ma tutaj podpisana przez Polskę umowa konkordatowa z Watykanem, oraz stopień degeneracji funkcjonariuszy kościelnych, którzy mają świadomość, że m.in. zaostrzenie prawa antykoncepcyjnego i aborcyjnego napędza aktywność innych sfer gospodarki.

          Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.