Kilkanaście miesięcy temu w jednym ze swoich postów zaproponowałem rozwiązanie, które dawało gwarancję wyłonienia optymalnego kandydata opozycji na prezydenta. Metoda była łajdacka, bo mocno demoralizująca wyborców, ale skoro PiS zaczęło pierwsze wykopywać stoliki do gry, to i opozycji nic innego nie pozostawało tylko chwycić za sztachetę, albo kłonicę i nakładać tym rozumu do pustych łepetyn. …
Czytaj dalej „A nie mówiłem?” – czyli wybieramy kandydatów na prezydenta powiatowego