Wuj Sam nawiedził Ukrainę

Lubię takie sytuacje, gdy można postawić jakieś wnioski, mniej lub bardziej rozsądne, ale nie poddające się ogólnym trendom „mendialnym”. Wizyta Prezydenta USA w Kijowie, stolicy Ukrainy ogarniętej wojną, to z jednej strony olbrzymi i precyzyjny cios w totalitaryzm rosyjski. Cios o wiele silniejszy niż przekazanie Ukrainie najnowszego technologicznie sprzętu wojskowego, nie wyłączając broni nuklearnej. Putin nie może już cofnąć czasu do lat 1991/1993, ale pewnie zastanawia się, czy wybrał właściwą drogę podejmując rękawicę rzuconą przez Zachód i wchodząc w konflikt z całym cywilizowanym Światem. „Kto zaczął” w temacie b. wojny Wschodu z Zachodem kreować Nowy Świat, to odrębna sprawa, ale można to skwitować tym co stało się później. Otóż Angela Merkel to niewątpliwie osoba nadal twardo stąpająca po tym szalonym Świecie, która już dawno po osobistym spotkaniu się z Putinem i Kaczyńskim stwierdziła: „… oszalał …”.

I tu pojawia się „druga strona medalu”. Niewątpliwie okoliczności wizyty Bidena w Ukrainie – a nie w Polsce na spotkaniu z „Bukareszteńską Dziewiątką”! – stanowią przełom w stosunkach najwyższych aktorów światowych aren politycznych. Przegrała „Bestia”, dotychczasowy ekskluzywny powóz prezydentów amerykańskich, wygrały cohones prezydenta skazanego na uwiąd polityczny? Ale, czy tylko o to chodzi? Wizyta wuja Sama z pewnością wpłynie pozytywnie na przebieg działań wojennych w Ukrainie, ale będzie to zabieg chwilowy. Być może nawet miliony Ukraińców i obywateli „Dziewiątki” uwierzą, że „Zachód będzie umierał za Ukrainę„. Nie zmieni to jednak tego, że wiele miesięcy temu, gdy Putin pokazał swoje jądra (atomowe) to Biden schował swoje.

Ukraina, tak jak i obecnie Polska, to kraj silnie skonfliktowany od stuleci. I nie zmienią tego nawet kolejne wojny, no chyba, że zmiana będzie na gorsze. O tym, że rozwarstwienie społeczne, polityczne, a nawet narodowościowe (ok. 40% obywateli Ukrainy to Rosjanie) spotka się z czymś w rodzaju wojny domowej, lub zewnętrznej, było przewidywalne już od kilkuset lat, gdy Chmielnicki ogarnął powstanie chłopskie „na Ukrainie” i wypowiedział wojnę Rzeczpospolitej. Tej historycznie już jątrzącej rany Polski i Ukrainy nie da się wyleczyć czołgami. Tu jest potrzebna świadoma wielopokoleniowa polityka zmierzająca do zweryfikowania światopoglądów i mentalności obu narodów. O ile, można mieć nadzieję, że bohaterski prezydent Ukrainy jest gotowy na taką długofalową weryfikację poglądów to zaufanie w stosunku do naszych POPiS-dowatych politykierów wydaje się nierealne.

Wizyta Bidena w Polsce nie będzie więc jedną z wielu rutynowych wizyt. Będzie to raczej niejawna połajanka niektórych rządów „Bukareszteńskiej Dziewiątki”. Trudno bowiem zaakceptować to, że państwa wyłamujące się ze struktur unijnych dają gwarancję lojalności w strukturach NATO-wskich. Dobitnym dowodem takiego stanowiska USA wobec „Dziewiątki” jest charakter wizyty Bidena, stanowiący jednoznaczny policzek dla władz RP. Jaka więc będzie ta wizyta? Zacytuję: Dziennikarz zapytał go (Bidena przyp. wł.) o szczegóły wizyty w Polsce. Prezydent Stanów Zjednoczonych jednak nie podszedł do mikrofonu. „Uśmiechnął się i wyszedł”. Widzieliśmy przedstawienie, ale jakie są realia? Wniosek nasuwa się sam: z interpretacją wizyty nie będzie lekko. Czy jednak ktoś wierzył, że będzie „lekko, łatwo i przyjemnie”? 😉

45 uwag do wpisu “Wuj Sam nawiedził Ukrainę

  1. Teatralna

    no mam nadzieję, że lekko nie będzie. Mam nadzieję, tez, że na tyle jawnie lekko nie będzie, że się niektórzy wyznawcy-pisowcy w rozkroku na wyborach ockną !! ona razie tyle. Ukraina podzielona od Chmielnickiego. … ostatnio to uczniom tłumaczyłam.

    Polubienie

  2. mnie zastanawia inny aspekt takiej wizyty – cóż to za straszliwa wojna, kiedy najważniejszy (i najlepiej strzeżony) polityk świata jedzie sobie spokojnie pociągiem na front pogadać z głównodowodzącym kolesiem, będącym ważnym celem w tej wojnie. Przy okazji pstrykają fotki na tle panoramy miasta absolutnie nie wyglądającego na udręczone rocznym zmasowanym atakiem rakietowym.
    no – nie gra mi to i nie klei się w całość absolutnie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Wojna pewnie i straszliwa, ale podobne przedstawienie mieliśmy prawie ćwierć wieku temu, gdy w Bagdadzie członek rządu irackiego wygłaszał przemówienie „do naroda”, że nic się nie dzieje, a za jego plecami wybuchały bomby, pociski rakietowe i waliły się budynki rządowe …
      Nie zdziwiłbym się, gdyby w telefonicznej rozmowie Joe sumitował się przed Putinem słowami: „Wiesz Wołodia, ja po wyborach będę bardziej elastyczny” … 😉

      Polubienie

      1. telewizor wieczorem donosił, że wizyta została zapowiedziana na kilka godzin wcześniej i na Kremlu gorączkowo zmieniano plany lotu pocisków, żeby przypadkiem nie strącić z piedestału głosu cywilizowanego świata.
        duma i maniery z górnej półki. a gdyby chciała – mogła przyp… jak Stalin.

        Polubienie

  3. Część tej połajanki już się odbyła wczoraj. „Nasi” chyba byli niemiło rozczarowani, że nie stali się głównym obiektem zainteresowania. Cały ten spektakl polityczny był bardzo ekscytujący i oglądając relacje „na żywo” spodziewałam się nawet latającego dywanu z Prezydentem USA na pokładzie :)) Tak bardzo wszyscy gubili się w domysłach czym się porusza ta niezwykła osobistość.

    Polubienie

    1. No tak, sam fakt wizyty w Kijowie dowiódł jak słaba jest nasza „duplomacja”. Wśród dziennikarzy obsługujących wizytę mam znajomą, i tylko z tego powodu od rana obserwuję, a raczej odsłuchuję TVN24 i tez zgadzam się z tym, że relacje są przesadzone i podkolorowane, tak jak za Gierka, gdy wizytował nas Lonia.

      Polubione przez 1 osoba

  4. Bartosz Stefański

    Nie byłbym taki optymistyczny do wizyty. Bo jak wiemy w polityce jest dużo rzeczy, o których się nie mówi.
    Więc „dziewiątka” wcale nie musiała zostać olana, a całkowicie służyć wujowi Samowi, do odwrócenia uwagi, gdzie się wybiera. Inaczej oznaczałoby że NATO nie istnieje.
    Dla Putina nic się nie zmienia, co najwyżej dostał paliwo „a mówiłem wam, że za tym wszystkim stoi USA”. Rosjanie, którzy mu nie wierzyli dostali dowód.

    Ja nie wiem co dla Polski z tego wyniknie, bo teraz Putin może zaatakować wojska USA pod granicą z Rosją i Ukrainą. Czyli operacja antyterrorystyczna na terenie Podkarpacia.

    Sygnałem dla Putina byłby szczyt dwóch mocarstw USA i Chin…

    Dla Polski jednak ta wizyta może mieć inne znaczenie. Bo jeśli Joe chce odbudować silna Ukrainę to znaczy, że trzasnał w pysk Trzaskowskiego…

    Polubienie

      1. Bartosz Stefański

        O to mi chodzi, że wizyta na jedwabnym szlaku może oznaczać więcej niż widać. To znaczy jej skutki moga być dla nas gorsze.

        M. In. Jest to wyraźny sygnał, że Warszawa żyje głupota o trojmorzu… Gdzie miałabyć liderem… I jak widzimy nie ma i nie będzie tej drogi.
        Drugie niebezpieczne dla Polski, to że USA, akceptują możliwość konfrontacji na naszym terytorium.

        Zależnie od rozmów USA Chiny, dopiero można określić czy to jest cios w Putina. Jedno jest pewne, że USA odeszły od polityki m. in. Baracka Obamy i Busha, w której za cenę Ukrainy Rosja wspólnie z NATO miała zaatakować Chiny.
        Dziś już wiemy, że ta oferta jest nieaktualna. Ale wątpię, że bez rozmów z Chinami USA podjęły taki krok. Inaczej wujek Sam „dołożył do pieca”… A wtedy Rosja wprost zaatakuje całe NATO… No, a Chiny też zaatakują czyli Tajwan i Azjatyckich sojuszników USA

        Polubienie

          1. Bartosz Stefański

            Wizerunkowo prezydent USA pokazał Zelenskyemu, że hola nie galopuj tak z tym PR, odważnego obrońcy świata, przed zła Rosja. Tej roli to prezydenci USA Ci nie oddadzą.

            Polubione przez 1 osoba

  5. „A na wojnie świszczą kule,
    Lud się wali jako snopy,
    A najdzielniej biją króle,
    A najgęściej giną chłopy”…

    A politycy robią politykę.
    A na świecie nicht neues – wczoraj obejrzałam „Na Zachodzie bez zmian”. Tam też mężowie stanu prężyli muskuły albo bili się w piersi, rozgrywając swoje polityczne gry, a na froncie w okopach, błocie i kałużach krwi, miażdżeni gąsienicami tanków, truci gazem ginęli młodzi ogłupieni chłopcy, tysiącami, milionami. Ten świat się niczego nie nauczył. Straszne, straszne, straszne.

    Polubione przez 2 ludzi

  6. nie wiedziałem jak skomentować cały event, ale trafiło mi się przeczytać zdanie, które mi świetnie pasuje jako komentarz zastępczy, cytuję może nie wiernie, ale z zachowaniem sensu;
    „Ewentualna wizyta w Kijowie miała być dodatkiem do wizyty w Warszawie, a tymczasem stało się coś odwrotnego”
    ciekawe (ale tak tylko teoretycznie), jak tam w buzi u maliniaka? 😆
    p.jzns 🙂

    Polubienie

    1. Coś ze mną chyba jest „nie tak”, bo od wielu lat, gdy patrzę na „buzię maliniaka” to mam skojarzenia z czymś pośrednim pomiędzy świńskim ryjem, a zaciętością Mussoliniego, gdy szczytował podczas swoich przemówień.
      Natomiast cały event to wg. mnie także kiepskie przedstawienie „dla ubogich w wiedzę”. Dobrze, że jest to jakieś podtrzymanie na duchu walczących Ukraińców.

      Polubienie

      1. jasne, ta wizyta z pewnością dodała ducha walki /i tak już niemałego/ Ukraińcom i jest to pozytywne…
        natomiast dla Polaków po prostu kolejny Elvis przyjechał, a pozytyw w tym jest taki, że niektórzy zamiast się jałowo wkurwiać na ograniczenia komunikacyjne odkryli istnienie metra i docenili to istnienie… można by rzec, że Elvisy są w porządku, bo ich wizyty działają pro-eko 🙂

        Polubienie

          1. powiedzmy sobie szczerze: oba dyplomatyczne faux pas nie były zamierzone, zaistniały przypadkiem, tylko media stworzyły z nich zagadnienia, tak mi się wydaje i w sumie wspominam o tym raczej w klimacie żartu…
            zresztą większość tego typu sytuacji podczas oficjalnych spotkań ma miejsce na takiej właśnie zasadzie, niczym chochlik, który miesza w sztywnym protokole dyplomatycznym… a czasem też jest to wynik niedoszkolenia w tym protokole osób odpowiedzialnych za przebieg wydarzenia…

            Polubienie

          2. Ja dostrzegłem jeszcze 6-7 wpadek (transport, nawigacja, ad hoc, itp.), ale kładę to na karb tego, że nasze służby „duplomatyczne”, zatrudniające „matki, żony, córki i kochanki”, właściwie nie istnieją, a Amerykanie mieli mało czasu na protokolarne przygotowanie wizyty. Z „mendiami” jest podobnie dlatego nazywam je mendia. W sumie najważniejszy cel podniesienia morale Ukraińców został osiągnięty, i to się liczy.

            Polubienie

  7. Ostatnio mało oglądam wszelkiej telewizji i wiadomości, bo zajęta jestem innymi sprawami, ale wizyty Bidena nie dało się przeoczyć.
    Bicie piany z tego powodu jest ogromne, na tydzień przed , a w świecie polityki nie ma chyba niczego odkrywczego i bez planu…
    Mnie zastanawia dlaczego ta wojna jeszcze trwa, mimo wszystko i kto oraz za co to wszystko odbuduje?

    Polubienie

  8. tonette

    Poprzednia wizyta Bideta kosztowała nas 2mld $ zaś efektem było poklepanie po plecach i stwierdzenie iż mamy świetne pierogi z mięsem i grzybami.Teraz dostaliśmy gwarancje,że będzie drożej.Już dzisiaj poniektórzy zastanawiają się jak przyszłe pokolenia spłacą ten orgazm omf ,naszych’ czopków.

    Polubienie

        1. Masz rację tonette, że megalomania to straszna choroba. Stosujesz niejednoznaczne zwroty typu: ofm, Amis, CPK, filobanderowcy (przytaczam tylko ostatnie) nie wyjaśniając kogo/co tymi zwrotami obdarzasz. Zakładam, że komentarze pod moim postem tylko kopiujesz i wklejasz z innych portali społecznościowych (i dlatego pasują jak „pięść do oka”), a nie wyjaśniasz, bo pewnie uważasz, że głupkami nie rozumiejącymi Twoich wysublimowanych treści i określeń nie warto się zajmować. Pewnie i tu masz rację tylko, czy pomyślałeś, że czytający – a bywają nimi obcokrajowcy, i Polonia), mogą nie znać perfekcyjnych zawiłości polskiego języka?

          Polubienie

          1. nadmierne używanie „trudnych” słów, których znaczenia przeważnie także samej/mu się nie rozumie to przeważnie /pomijając wypowiedzi ewidentnie żartobliwe/ objaw deficytów poczucia własnej wartości…
            uprzedzając ewentualny wrzask po tym komentarzu dodam, że ksobność to dość poważna dysfunkcja upośledzająca zdolności poznawcze 😆

            Polubienie

  9. Joe nie ma najlepszych notowań w USA. Ponoć nawet demokraci nie chcą aby ubiegał się o reelekcję. Tak czy śmak trzeba było pokazać światu, że gość ma cahones… Joe chciałby zapewnie jak George Bush senior, który nakazał Hussainowi wycofanie z Kuwejtu…tylko, że Rosja to nie Iran a Putin to nie Hussain.
    Co do Ukrainy….chyba wszystkie państwa, które przed rozpadem ZSRR były jego republikami maja w sobie spory odsetek ludności rosyjskiej…widać na Ukrainie tarcia na tej płaszczyźnie chyba są największe.

    Polubienie

    1. tonette

      Jakoś etosowa skleroza woli do końca zapomnieć,że to właśnie banderowcy ostrzeliwali cywilną ludność rosyjskojęzyczną powodując obecną wojnę. Co prawda mamy w tym 33% udział.

      Polubienie

      1. @tonette
        Poruszyłeś b. interesujący temat o tym kto: zerwał ustalenia pomiędzy NATO i Ukł. Warszawskim po rozpadzie ZSRR . Jak wiesz, bo dyskutowaliśmy o tym już w 2006 r., ja jestem zdania, że traktat został zerwany przez NATO, które zbliżyło swoje bazy do granic Rosji. I tego nie zmieniam, bo moja nie etosowa skleroza jeszcze mnie nie je**e , tak jak Ciebie. Problem w tym, że: historia, upływ czasu, i dążenia narodów do wolności też mają swoje prawa. No i – jak zwykle – jest to temat tak obszerny, że nie zamierzam wypisywać głupot o: Amisach, filobanderowcach, itd., itp., … Może kiedyś napiszę o tym książkę, jak nie będę tego miał w d….

        Polubienie

    2. @widzianezekwadoru
      Słusznie zauważasz, że typowy wyborca amerykański w d…. ma światową politykę prezydentów jeżeli wymaga ona większego nakładu sił i środków. Amerykanie wolą, aby „ich” prezydent bardziej zajmował się lokalnymi kataklizmami, służbą zdrowia, i tp. bieżącymi bolączkami.
      Podobnie jest z problemem wielonarodowości w b. republikach ZSRR. To była świadoma polityka komunistów, aby mieszać w stawie, bo wtedy łatwiej łowi się ryby. Mam nadzieję, że to się zemści na centralnej Rosji, gdzie też – na zasadzie przemieszczania – nie brakuje „innostranców”.

      Polubione przez 1 osoba

  10. tonette

    Mam ogromne przekonanie iż obsrywany przez ,naszych’filobanderowców Putin ma ogromne wyrzuty sumienia myśląc o stosunkach rosyjsko amerykańskich.Poprostu liczył,że jakoś się ułoży.A przecież gdyby miał chociaż ciut więcej wyobrazni powinien zrobić deal z talibami,przysłać im 1200 Igieł a wówczas Amis wialiby z Afganistanu 10 lat wcześniej.Przypuszczalnie o komiku wiedziałaby tylko żona.Na pewno nie Bidet.

    Polubienie

  11. tonette

    Jak to czasem bywa zacytuję Ci ,coś’ typu: ,mówisz..i masz’.Proponuję ostatnie (czasowe czyli aktualne)przemyślenia dotyczące
    tematu Twego posta od konkurencji.https://dziennikzarazy.pl/22-02-biden-w-warszawie-a-jednak-murzynskosc/.Jak to czasem bywa zacytuję Ci ,coś’ typu: ,mówisz..i masz’.Proponuję ostatnie (czasowe czyli aktualne)przemyślenia dotyczące
    tematu Twego posta od konkurencji.https://dziennikzarazy.pl/22-02-biden-w-warszawie-a-jednak-murzynskosc/.

    Polubienie

    1. Wolałbym abyś zamiast linków i cytatów sprężył się nad własną oceną sytuacji. Nie jesteś chyba nagą małpą, która myśli i powtarza poglądy innych? Ja wizytę Bidena oceniłem w klimacie kabaretowego przedstawienia, a Ty nadal podpierasz się wypocinami innych grafomanów i wychodzisz poza temat postu.

      Polubienie

    1. Z tych samych źródeł mam informacje, że w paramilitarnych formacjach nie ma już broni osobistej (pistolety, karabiny), bo ta została wysłana do Ukrainy i teraz ćwiczy się drewnianymi atrapami. Wniosek jest jeden … sytuacja u nas jest podobna do „ruskich”, gdzie kasa na zbrojenia poszła do prywatnych kieszeni. Czyżby „Sami swoi”?

      Polubione przez 1 osoba

  12. Klik dobry:)
    Z tej wizyty zapamiętałam tylko to, że Prezydent USA witał się z Prezydentem Ukrainy, jak z synem, natomiast z Prezydentem Polski, jak z podwładnym.
    Pozdrawiam serdecznie.

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.