„Muchy obsrały portret najjaśniejszego pana”

Jak donosi „Interia” przed domem najjaśniejszego pana na Żoliborzu odbył się kolejny happening. Ze szczegółami można zapoznać się np. na stronie:
https://wydarzenia.interia.pl/mazowieckie/news-warszawa-halloween-przed-domem-jaroslawa-kaczynskiego-do-duc,nId,5618246
Nie o to jednak mi chodzi. Gdybym miał wskazać naszego „najjaśniejszego pana”, to miałbym podobny kłopot jak wojak Szwejk, gdyż portrety naszych „najjaśniejszych panów” także zostały obsrane, co prawda nie przez muchy, ale przez „użytecznych dwunożnych idiotów”. Nie wiemy bowiem kto tak naprawdę „obalił komunę”, bo chętnych do miana obalacza komuny jest wielu. Wśród wielu znakomitych osobistości jak np.: Piłsudski (wszak to on pierwszy z szablą w ręku pogonił komunę), Reagan, Gorbaczow, JP2, Wałęsa, itd., itp., … pojawiają się także inni pomniejsi, których jednak łączy wspólna cecha „obsrania przez muchy”. I dlatego ja na pierwszym miejscu obalaczy komuny postawiłbym Waldemara Frydrycha:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Waldemar_Fydrych
i jego „Pomarańczową Alternatywę”. Nic bowiem tak nie ośmiesza jak celne ostrze dobrej satyry.

Być może wielu Czytelnikom moja atencja kierowana w stronę W. Frydrycha wydaje się niezrozumiała, ale jak można nie dostrzegać niezwykle skutecznej, celnej krytyki i pomysłowości autora ulicznych happeningów. Czerwona ongiś Łódź w latach 2002-2010 poczerniała od nadmiaru władzy czarnosukienkowych. I wówczas to czarnowidztwo rozjaśnił W. Frydrych. Proszę sobie wyobrazić, że na Boże Ciało z ulicy Czerwonej (dawna nazwa) rozpoczyna się procesja, która zamierza przejść Piotrkowską aż do katedry. Jak wygląda procesja nie trzeba chyba przypominać … krzyże, baldachimy, sztandary, ubrane na biało komunistki rozrzucające kwiatki pod nogi, i klękający na ulicach ludzie, wśród których był także były prezydent Łodzi teraz uczestniczący w obalaniu wartości złotówki. 😉😁🤣 Tak było do chwili, gdy w kolejnych latach przed kościelnymi procesjami zaczął się pojawiać tańczący wesołek przebrany za Stańczyka z charakterystyczną czapeczką „Pomarańczowej Alternatywy”.

Czy trzeba więcej niż widok tańczącego Stańczyka kroczącego „na czele pochodu” z krzyżami, biskupami i baldachimami? Wesołka, pierwotnie uznanego za wariata, oczywiście pisowata policja próbowała aresztować ku uciesze gawiedzi uganiając się za nim po okolicznych zakamarkach i podwórkach, ale w kolejnych latach okazało się, że tańczący na czele procesji Bożego Ciała wesołek zyskuje na popularności. Nie pamiętam jak się zakończył wieloletni spektakl z tańczącym Stańczykiem na pierwszym planie, ale niewątpliwie w konsekwencji przyczynił się do „odbicia” czarnosukienkowej władzy w Łodzi. Niestety ówczesny włodarz Łodzi, który także przebierał się za „trzeciego króla” i zmuszał podwładnych do noszenia urzędowych czapek awansował wyżej. Ale zostawmy wariata, niech se polata … i skupmy się na tych, którzy podczas święta Halloween, z niezwykłą powagą, zaaresztowali dynię i śpiochy dla niemowlaka.