Wojna informacyjna, czy walka na cepy i sztachety

Wprowadzenie przez Jaruzelskiego w 1981 r. stanu wojennego w Polsce zostało przyjęte z olbrzymim aplauzem przez ówczesnych Wielkich Przywódców Świata. Gratulacje spływały od prezydentów, premierów, kanclerzy, papieży i wszelkich innych najważniejszych osobistości reprezentujących największe ówczesne światowe mocarstwa. I chociaż w wymiarze poza militarnym sukces Jaruzelskiego był jednocześnie olbrzymią porażką w sensie społecznym, ekonomicznym i gospodarczym, to jednak operacja Wielkiego Generała do dziś stanowi wzorzec wszelkich działań militarnych na olbrzymią skalę. Czy jest to możliwe do powtórzenia? Niewątpliwie marzą o tym aktualnie rządzący, którym już nie staje ( 😉 😀 ) nie tylko argumentów przekonywujących do „Dobrej Zmiany”. Wagę informacji doceniał Jaruzelski, który wprowadzenie stanu wojennego zaczął od wysadzania granatami łącznic telefonicznych i stacji radiowo telewizyjnych. Gdy zapadła cisza i ciemność WRON-a nie miała już przeszkód do totalnego przejęcia władzy.

To co było możliwe w 1981 r. jest nierealne w czasach dzisiejszych. Nie da się bowiem granatami wysadzić Internetu, ale tak jak nie ze wszystkimi kobietami da się wymienić płyny ustrojowe, to jednak próbować trzeba. Próbuje też szeregowy poseł znany jako prezespolski, który zamiast granatów na szeroką skalę stosuje dezinformację. To dlatego, w odstępie kilkunastu dni, jeden z najwyższych przedstawicieli rządu każe nam zamiast maseczek włożyć lód do majtek, a potem wprowadza obowiązek noszenia tych maseczek. Podobnie – czyli „raz tak, a raz siak” – jest w innych resortach gospodarki. I tu pojawia się zasadnicze pytanie: „Czy leci z nami pilot?” Przekładając to pytanie na język bardziej zrozumiały dla pisowatego „ciemnego luda”, wypada postawić kolejne pytanie: Czy wśród ponad setki sekretarzy i podsekretarzy stanu nie ma ani jednego, który by potrafił zsyntetyzować opinie „nałukowc …ufff” i zdecydować, czy lód kładziemy na dupę, czy maseczki na twarz? I tu wracam do zasadniczego pytania zadanego przez Kasię w poprzednich komentarzach:

Ekspertyzy naukowe, czy bełkot pijanych małp?

Niepodważalną cechą dobrego polityka (a także naukowca, dziennikarza, czy tp. funkcjonariusza państwowego) jest umiejętność takiego konstruowania, a potem artykułowania i wreszcie wypowiadania swoich myśli, aby zawsze można było „wyjść z twarzą”, bez maski i bez lodu w majtkach. Niestety nasza banda oszołomów, mieniąca się politykami (itp.) z prawdziwą polityką ma niewiele wspólnego, bo to tylko dyletanci, ignoranci, i tp. obskuranci. Po zlikwidowaniu Służby Cywilnej już od 2005 r. do Panteonu butnie wmaszerowali „pampersi” (KRRiTV), misiewicze, pisiewicze i tp. zastępy agentów nieczystych mocy. 😉 Niestety przyłączyli się do nich także „nałukowcy”. No i mamy to co mamy. W czasach niesłusznie potępianej PRL żaden z generałów by nie nosił parasola za szczylem awansowanym do pozycji wiceministra MON, a i żaden PRL-owski naukowiec by się nie odważył wygadywać takich pierdół jak n.p. to, że „kurnawirus” nie przenosi się z człowieka na człowieka, a maseczki można sobie założyć na dupę. Nie do pomyślenia by też było to, aby przywódca państwa nie potrafił obiektywnie wypowiedzieć się na najważniejsze kwestie nurtujące Świat.

„Nadejszła jednak wiekłopomna chwila” i dzięki Orwellowi mamy taki folwark zwierzęcy w którym „wuc” państwa to buc nie potrafiący np. zdecydować się w kwestii ochrony klimatu na odpowiedź: czy to człowiek zaszkodził klimatowi, czy może było odwrotnie. „Wuc” więc uczy się i uczy, ale z tej „nałuki” – poza srebrami rodowymi – nie wynosi żadnych wniosków, i np. twierdzi, że w folwarku zwierzęcym nadal będzie się wykopywało węgiel z ziemi. Podobnie jest z pozostałymi agendami rządowymi … dwukrotnie skazany za kłamstwa Buratino nadal nawija nam makaron na uszy, a „ciemna luda” nadal słucha go z otwartymi ustami gotowymi do zrobienia łaski. Nie ma się co dziwić, że i „nałukowcy” z dyplomami na mądrość wychodząc z założenia, że do czegoś ten dyplom musi się przydać wygadują największe pierdoły – np., że Ziemia jest płaska – byle się tylko dostać przed ‚szkło”, bo to jest jedyna droga do awansu. Niech mówią o mnie, źle, czy dobrze, aby tylko nazwiska nie przekręcili.

Nie wszyscy jednak marzą o byciu „cielebrytą”. Jest bowiem taka grupa prawdziwych naukowców, którzy wyznając zasadę – za pieniądze ksiądz się modli, za pieniądze lud się podli – sporządzą naukową ekspertyzę na dowolnie wybrany temat. Nie obawiają się także postawienia najbardziej durnych tez w stylu bomby helowej. Czy dramat spowodowany „kurnawirusem” może powstrzymać autorów fejków? Wydaje się, że jest zupełnie odwrotnie. Każdy dzień przynosi rewelacyjne wieści nt. „kurnawirusa”, dywaguje się o źródłach pochodzenia, metodach leczenia, powstających szczepionkach, reakcjach rządów państw zagrożonych epidemią, itd., itp., … A tymczasem trwa kolejny miesiąc wojny biologicznej, wojny na której giną ludzie. Giną nieraz w wyniku braku podstawowej opieki medycznej. Nikt jednak nie zajmuje się brakiem środków i narzędzi przeznaczonych do walki z epidemią. Świat pasjonuje się fejkami … Dziwny ten Świat?

37 uwag do wpisu “Wojna informacyjna, czy walka na cepy i sztachety

  1. Puszcza też płonie i oni milczą, bo chcą wyborów, aby utrzymać się u władzy kosztem naszego życia. To są bandyci w drogich garniturach! Mam nadzieję, że historia ich kiedyś rozliczy!

    Polubienie

  2. Klik dobry:)
    Ludzie umierają przedwcześnie nie tylko z powodu koronawirusa, gospodarka zawaliła się, grozi nam katastrofalna susza, płonie park biebrzański, kuleje wirtualne nauczanie, a politycy zajmują się plebiscytem na prezydenta, aborcją i polowaniami z dziećmi. Brakuje tylko debaty na temat, czy dziecko może po upolowaniu uczestniczyć w patroszeniu jeleni i osłów.
    Pozdrawiam serdecznie.

    Polubienie

    1. Źle mi się napisało. Powinno być tak:
      Ludzie umierają przedwcześnie nie tylko na koronawirusa, ale także na inne choroby zanidbane z powodu koronawirusa.

      Polubienie

  3. Może o to chodzi, byśmy zajmowali się głupotami i nie zauważyli najważniejszych rzeczy, a wśród fejków i fałszywych proroctw prawdę łatwo ukryć…

    Polubienie

  4. Kasia

    Chodzi o wojnę informacyjną, nie informatyczną?
    Jeśli tak, dodałabym jeszcze – perfidna manipulacja medialna, by przygotować społeczeństwo na to, co ma nastąpić jutro. Ale poczekajmy do jutra.
    Myślę, że możemy się spodziewać „uwolnienia” wirusa w nowych środowiskach i świadomego sprowokowania nowych ognisk zakażeń – jak w DPS -ach. Ale na większą skalę – wszak szkół i przedszkoli jest znacznie, znacznie więcej. I wreeszcie fryzjerzy będą mogli przystąpić do strzyżenia, ha, ha. Inaczej gospodarka upadnie i kryzys światowy nas dopadnie 🙂
    Ale pozwólmy działać decydentom. Grunt już przygotowali ‚ciemna luda’ wszystko kupi
    Za 500+ , czy może za coś jeszcze(?)

    Polubienie

    1. Coś w tym jest zagadkowego. Przecież wystarczy ograniczyć ilość testów, albo robić je gorszymi jakościowo materiałami, aby znowu ruszyła epidemia. W ogóle gdzie PiS łap swoich nie wsadzi tam wszędzie g.wno. Podobnie zresztą, albo jeszcze gorzej, jest z PO. Chyba czas umierać.

      Polubienie

      1. Kasia

        Jak to „znowu ruszyła epidemia”?? Przecież ona się do tej pory nie zatrzymała. Nie jesteśmy nawet na szczycie zachorowań. Włącz sobie:” koronawirus mapa wppl”. Tam znajdziesz dane każdego dnia w Polsce i na świecie. Cały czas jest wzrost zachorowań.
        P.S Popraw może tytuł posta , bo w takiej formie nie wiadomo o co chodzi.

        Polubienie

        1. Gdyby spuścić się na światową statystykę, uśredniając np.: relacje pomiędzy zgonami, zachorowaniami, testami i osobami poddanymi kwarantannie, to „powinniśmy” przyjąć liczbę zgonów ok. 3.200 (sł. ponad trzy tysiące). Obliczałem to wg danych na 21 kwietnia. Wynika z tego, że ktoś robi nas w bambuko. Poczekajmy zatem z analizą, gdy stosowne urzędy będą zmuszone (np. dotacjami z UE, WHO) do podania prawdziwych danych.
          Oczywiście, że jest różnica między wojną informacyjną, a informatyczną. Ale czy wzięłaś pod uwagę, że mamy do czynienia z analizą genetyczną? A tu bez IT (Innowacyjne Technologie) nie da rady. 😉

          Polubienie

  5. Kasia

    A to jest oczywista oczywistość. W poprzednim tygodniu nawet „kilka zgonów wycofano” to oficjalna informacja z mediów.

    Ale wojna jest informacyjna, nie informatyczna – w tym przypadku. Rozumiem, że jesteś uparty jak osioł i nic poprawiać nie będziesz! 🙂

    Polubienie

    1. Z tytułem nie da się nic zrobić. Byłbym nawet skłonny przyjąć, że więcej osób, podobnie jak Ty, upraszcza myślenie i sądzi, że w obszarze genetyki można działać tylko ”szkiełkiem i okiem”. I nawet mogę zamienić wojnę informatyczną na informacyjną, ale w Świat już poszedł tytuł „… informatyczna”. Kolejnym postem przywrócę więc stan poprzedni. W ogóle ani post, ani tytuł nie wyszedł mi tak jak chciałem …

      Polubienie

      1. Kasia

        „Upraszcza myślenie i sądzi, że w obszarze genetyki…”? i że to robię ja? Nie. Ja po prostu nie podejmuję wątków pobocznych, które podajesz mi tu do dyskusji 🙂

        Dorzucę jeszcze, że z Ekwadoru czasem dość dobrze widać 🙂 vide: następny komentarz.

        Polubienie

          1. Kasia

            Wątkiem pobocznym nazywam rozważania o genetyce , kiedy temat postu brzmi….no właśnie jak? Kiedy sam autor nie wie o czym chce pisać, jak w tej sytuacji ma się zorientować czytelni?.
            Szkoda, że zamknąłeś dyskusje publikując nowy tekst. Po południu ten post miałby wielu komentatorów, kiedy sytuacja społeczna dojrzeje…. Myślę, że mógłby tu „wisieć” kolejny tydzień. Wcale nie jest nieudany – wyrzuciłabym tylko „wstęp historyczny. 🙂 Ach , ale ty nie wiesz o co chodzi…..

            Polubienie

          2. Ależ proszę bardzo! Jeżeli chcesz wyjść na udeptane pole, to ja nie mam nic przeciw. Chwilowo wycofuję post o recepcie na wybory … i zaczynamy?
            Ze względu na zmniejszanie okna do dyskusji zacznę w najniższym polu od początku.

            Polubienie

  6. Mamy takich nałukowców, jakich jest w stanie zrozumieć ciemna luda. Oni mówią ich językiem. Wystarczy posłuchać zespołu folklorystycznego „Trzy Beaty”, który lud wysłał do Brukseli i aż ciarki po plecach przechodzą.
    Co ciekawe, jak wynika z informacji, raz ten wirus jest dla wuca na rękę, innom razom zaś nie jest aż tak bardzo. Bo w sumie najlepiej jak nikt nic nie wie.
    A na marginesie. W Stanach istnieje petycja domagająca się postawienia pewnego Billa przed wymiarem sprawiedliwości. Prawie pół miliona już podpisało. No i jak to jest z tym wirusem? Można się w tym wszystkim pogubić.

    Polubienie

    1. W PRL miał rację ten, kto miał „papiery na mądrość”, czyli dyplomy jakichś uczelni, akademii (nawet Wychowania Fizycznego 😉 ), studiów nauczycielskich, lub jakiejkolwiek ponadpodstawowej „freblówki”. W obecnej kaczystowskiej RP rację ma ten, kto ma siłę, dlatego ja nie zawracam sobie głowy wypowiedziami rodzimych polityków, „nałukowców”, dziennikarzy i „cielebrytów”. Warto za to posłuchać tych co stronią od mediów, a wypowiadają się na uczelniach, międzynarodowych konferencjach, sympozjach i wszędzie tam, gdzie panuje swoboda kontrowersyjnych wypowiedzi.
      Co do Hameryki, to gdzieś czytałem, że w Hameryce funkcjonuje ponad 40 milionów analfabetów wtórnych (nie podnoszących kwalifikacji), obywateli obcojęzycznych, lub nieco bardziej kumatych, ale nie na tyle, aby np. czytając instrukcję obsługi żelazka potrafili z niego korzystać.

      Polubienie

      1. Ja definitywnie zgadzam się z Twoją oceną poziomu wiedzy pomiędzy PRL a dzisiaj. Szczególnie widać to właśnie na przykładzie polityków. To jest straszne kto nas dzisiaj reprezentuje.
        Co do Hameryki. Wykształciłam trójkę dzieciaków. Mój najmłodszy jest prawnikiem. Żeby nim zostać musiał skończyć czteroletnie studia plus trzyletnie podyplomowe prawnicze. A potem musiał zdać egzamin stanowy uprawniający go do wykonywania zawodu. Otóż powiedział on kiedyś, że prawdziwa nauka zaczęła się w ostatnich trzech latach, kiedy juz studiował prawo. Cała wcześniejsza reszta to strata czasu – to są jego słowa.

        Polubienie

  7. Kasia

    Kluczowe dla dalszej naszej ew. dyskusji jest byś zrozumiał jedno – nie mam w naturze walki. Nie jestem z „Marsa”. Moim celem jest konstruktywne rozwiązywanie problemów.
    To na razie tyle. Poczekajmy.

    Polubienie

    1. Poczekajmy.
      Zwołaj tu resztę hejterów, to może podyskutujemy, jeżeli będzie o czym. 😉
      Uprzedzam tylko, że nie zależy mi na ilości odsłon (bo nie mam czasu na taką zabawę) więc mogę kosić równo tych co by chcieli np. o dupie Maryni (chociaż jak mądrze to może być).

      Polubienie

      1. Dałaś się „podprowadzić”, bo przecież nie nazwałem Cię hejterem. Ale może na razie spasujmy, bo nie chciałbym się kręcić wokół tego, czy nazwałem, czy nie. Po prostu -jak zwykle – powinnaś uważać zanim nazwiesz kogoś osłem. 😉
        Ale ja i tak Cię lubię.

        Polubienie

        1. Kasia

          Wiesz co? Ja też cię lubiłam. Ale to minęło. W twoim słowniku nie ma słowa ‚przepraszam’, które wiele zmienia. Takie zaczarowane słowo :). Zatem – baw się sam.”Ja wysiadam” – jak mówi klasyk. 😦

          Polubienie

  8. Być może niektórym Czytelnikom, tak jak Kasi, wyda się, że wstęp oraz dywagowanie na poboczne tematy jest niepotrzebne, więc wyjaśniam.
    Jaruzelski na kilkanaście miesięcy wstecz miał dokładny plan wprowadzenia stanu wojennego. Plan był przygotowany przez grupę prawie 800 specjalistów, z których większość została po 13.12. 1981 r. wprowadzona na miejsce wojewodów, prezydentów miast, oraz dyrektorów największych kombinatów liczących pow. 5.000 pracowników. To umożliwiło sprawne zarządzanie krajem i wykluczało takie wpadki, jak obecnie, gdzie każdy ..uj na swój strój, albo „ani me, ani be, ani kukuryku”. Prawie 4 dekady temu nie było możliwe, aby ktoś popełniał takie błędy jak obecnie (np. jakiś wojewoda wydał nakaz pracy dla pielęgniarek, bez wprowadzenia stanu nadzwyczajnego). Oczywiście PRL-owscy komisarze WRON-y posiadali wszelkie informacje n.t. sytuacji w kraju.
    Obecnie prezydent nie wie co robi premier, a premier jak zwykle udaje Buratino, o prezesie nie wspomnę, bo to byt nierealny. A więc wiedza, kompetencje i kwalifikacje decydowały o powodzeniu planu.

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.