Pani pachnąca rosołem, czy pani pachnąca „Dior’em”? Czy lider partii powinien być premierem?

No to mamy wreszcie kampanijny strzał w dziesiątkę. Grzegorz, pieszczotliwie ochrzczony przez pisowatych jako Grzegorz Kretyna, po czternastu latach zauważył, że w najbliższym gronie współpracowników ma idealną kandydatkę na premiera. Dobrze zauważył. Pani Małgorzata Kidawa Błońska powinna już kilka lat temu kandydować na stanowisko prezydenta państwa. Z pewnością Polska nie straciłaby swojej wysokiej pozycji rankingowej w Unii, porównywalnej w sensie politycznym do pozycji Francji i Niemiec (pamiętna delegacja ministrów spraw zagranicznych na Ukrainę). Stało się. Wracamy na zaplecze unijne i do tytułowego tematu.

Czy lider partii powinien być premierem?

Pozornie, z teoretycznego punktu widzenia, odpowiedź jest prosta: Lider partii to praktyk wyróżniający się umiejętnością zarządzania wielkimi „masami ludzkimi”, posiadający olbrzymie zaufanie społeczne (w danej chwili i do danych problemów rangi państwowej), i mający t.zw. „ucho społeczne” wyczulone na oczekiwania ludu, czasem „ciemnego” 😉 . Wymieniam tylko te cechy, które są najważniejsze i wyznaczają zasadnicze różnice pomiędzy liderem, a premierem. Pomijając kierunki społeczno polityczne, lider partii nie musi mieć wszechstronnej wiedzy teoretycznej, dlatego dramatem staje się, gdy taki osobnik sięga po władzę państwową (vide Hitler, de Gaulle, Gomułka, Wałęsa, J. Kaczyński – uwaga, korelacja odnosi się tylko do t.zw. „umiejętności miękkich”, pojęcia używanego w HR).

Premier rządu to raczej teoretyk, posiadający olbrzymią i rozległą wiedzę w kierowaniu Wielkimi Organizacjami Gospodarczymi (dawne WOG). Nie oznacza to, że premier powinien w równym stopniu znać się na zarządzaniu np. szpitalami i teatrami (chociaż trudno nie odnieść wrażenia, że obecny szpital bywa teatrem dramatycznym 😉 ). Premier powinien być znany w kraju i za granicą ze swoich sukcesów politycznych (pani pachnąca rosołem odpada). Jak wynika z definicji „pierwszy wśród równych” premier powinien mieć już za sobą doświadczenie w byciu ministrem, najbardziej pożądane resorty to siłowe (MON, MSW), zagraniczne, oraz gospodarcze (skarb, finanse). Nie posiadający tych kwalifikacji to raczej „ojszczypłot” porównywalny ze „znajomym króliczka”. Czy są wyjątki od tych reguł?

Jednym z najbardziej znanych i poważanych premierów był Ignacy Jan Paderewski herbu Jelita – polski pianista, kompozytor. To, że „przygrywał do kotleta” Wujowi Samowi z Ameryki umożliwiło podniesienie problemu niepodległości Polski do rangi najważniejszych kwestii regulacyjnych po I Wojnie Światowej i niewątpliwie odegrało znaczącą rolę w odzyskaniu niepodległości. Niemniej ważną postacią wśród premierów II RP był Wincenty Witos, genialny samouk, działacz ruchu ludowego, trzykrotny premier Rzeczypospolitej Polskiej, przykład na to, że także w Polsce można było przejść drogę „od pucybuta do prezydenta”, czyli od chłopa analfabety do poważanego premiera II RP.

Jak wobec tego można ocenić szanse na premierostwo po nadchodzących wyborach parlamentarnych? Na razie wiemy, że premierową KO ma być M. Kidawa Błońska. Pozostałe partie jeszcze „jak głupki” śledzą „słupki” poparcia. Padają nazwiska: J. Kaczyńskiego, B. Szydło, Czarzastego, Zandberga, Kosiniaka Kamysza. Wystarczy tylko do nazwisk dopasować odpowiednie cechy i tak jak „OSRAM wszystko jasne”. Czy, aby na pewno …?

40 uwag do wpisu “Pani pachnąca rosołem, czy pani pachnąca „Dior’em”? Czy lider partii powinien być premierem?

      1. Andrzeju o jakim ruchaniu Ty piszesz? Kidawa Błońska jest w związku małżeńskim i stanowią udaną parę. Sprzątać będą ci co wygrają, a jeśli nie wygrają, to znajdziemy się w bagnie!

        Polubienie

  1. Oj, zdecydowanie wybieram panią „diorową”. Przyjemnie popatrzeć i posłuchać, inteligencja i kompetencja wypisana na ładnej twarzy. Jak wielki kontrast w porównaniu z „rosołem”! Ach, aż poczułam ulgę…
    Mam wrażenie, że „całe większe pół” Polski jest rosołowe.

    Polubienie

          1. Sęk w tym, że „chłopom” jak i sporej części społeczeństwa trudno jest wszystkie „kobitki” traktować poważnie. To jest właśnie ten szklany sufit nie do przebicia.

            Polubienie

          2. Zdecydowanie cieńszą skórę mają kobiety. Tylko nieliczne potrafią taplać się w błocie i są w stanie wytrzymać tak wielkie chamstwo, jakie nastało w polityce. Boję się, że pani Kidawa Błońska nie wytrzyma, gdy zacznie się nagonka na nią. Myślę, że im człowiek delikatniejszy i szlachetniejszy, tym ciężej mu przyjmować obrzucanie błotem. Na razie ładnie o niej się mówi, bo scenariusz opracowano pod kątem pana Schetyny. Nie sądzę, by przemalowali cysterny, ale obawiam się, że wymyślą coś na panią Kidawę Błońską.

            Polubienie

          3. Ta cienkość skóry kobiet to „świnto prawda” … moja żona jak wychodzi z wanny to nakłada na siebie kilka skór z różnych kosmetycznych specyfików.
            O przemalowywaniu cystern zapomnij, bo to tajemnica państwowa. 😉

            Polubienie

  2. Klik dobry:)
    „Czy, aby na pewno …?”
    Pewne jest tylko to, że w kampanii wyborczej zawsze jest ściema. Dotyczy ona wszystkich ugrupowań bez wyjątku.

    Za najzacniejszego premiera moich czasów uważam ostatniego prezesa Rady Ministrów PRL i pierwszego III Rzeczypospolitej Tadeusza Mazowieckiego.
    „Mogę być premierem dobrym lub złym, ale nie zgodzę się być premierem malowanym” – pamiętam jego słowa.
    A teraz, czy diorowe, czy rosołowe i tak „malowane”.

    Pozdrawiam serdecznie.

    Polubienie

    1. W kraju pewnie sprzątaczka by dała radę … ale jak nią kierować w czasie kuluarowych (albo „w cztery oczy”) rozmów premierów?
      Poza tym rozmowy z udziałem tłumacza nie bardzo się udają – przekonał się o tym L. Kaczyński kierowany przez brata.

      Polubienie

      1. Dla mnie Schetyna nie ma charyzmy. Nawet jeśli przyjąć, że wewnątrz kraju bylejakość Platformy zdefiniował Tusk, to Schetyna niewiele zrobił aby zmienić jej oblicze. Czas łowić ryby. Wielu kandydatów, na których można by się oprzeć raczej nie ma. Kidawa-Blońska może zachęcić ludzi do głosowania. Poza tym jeśli dobrze rozumiem, to do walki o prezydenturę przymierzają prezydent Gdańska.

        Polubienie

        1. Schetyna – jako minister s. wewnętrznych – „trząsł” jeszcze bardziej politykami ze wszystkich opcji niż obecna trójka (Kaczyński, Ziobro, Kamiński). Jego sms typu: „zniszczę cię – grzegorz” brzmiał jak wyrok śmierci politycznej i cywilnej, Po prostu znał się na służbach, którymi zarządzał. Ale jak to w życiu bywa Schetyna jako minister ds zagr., a potem lider partii nie sprawdził się, i wtedy charyzma leci na łeb. Jednak w naszym teoretycznym państwie, gdzie ch.d.i kamienie, to wcale go nie dyskwalifikuje.

          Polubione przez 1 osoba

  3. Tonette

    Jednak pozwolę sobie na zdanie odrębne.Wygląda na to iż w przystępie rozpaczy,wyciągnięto
    ostatniego asa z rękawa i to tego nie umoczonego.Kłopoty z krótką ławką,etos ma od zawsze.
    Co wcale nie znaczy,że nie ma chętnych do żłobu.O nie,kolejka chętnych nigdy się nie skróciła
    od pamiętnych czasów,gdy Wałęsa vel Bolek,wspólnie z fotografem rozdawali stanowiska każdemu kto się nawinął,a miał ze sobą list polecający z kółka różańcowego.Było,minęło, zwłaszcza,że mało nie świętej pamięci Unia Wolności skończyła organizować skrócone kursy dla chętnych na stanowiska w radach nadzorczych.Podobnie jak wymóg głębokiego gardła też
    poszedł w niepamięć.Pamiętam sprzed lat,te słynne hasła w GW,że PO ma pełne szuflady
    projektów ustaw,które wprowadzi gdy tylko obejmie władzę i jak się to skończyło.Niestety tak jak zawsze.Z projektów pozostały tytuły,gdyż było ich tak wiele,że długopis się skończył.Dlatego też
    sądzę iż 4 lata to mnóstwo za mało,żeby opozycja mogła liczyć na permanentnego Altsheimera
    całego narodu ( przynajmniej tego z „jeszcze”napletkiem).Podobnie zresztą jak rządzący wraz z IPNem w „nową” historię o wyzwoleniu Polski w 45r.Co do nowej kandydatce na szefową przyszłego (realnie) gabinetu cieni,uważam iż zgodnie z wieloletnią tradycją etosu zmarnowano
    całkiem dobrą kandydatkę na prezydenta kraju.I to taką (może nawet jedyną),która miałaby szansę na realne zawalczenie o to stanowisko z tak nudnym i bezpłciowym(?) PADem.Możliwe,że mi się marzy,ale osobiście nie wyobrażam sobie ją na klęczkach przed amb Azari.

    Polubienie

    1. Uwagi bardzo słuszne, ale sytuacje nieporównywalne. Nie da się bowiem oceniać przejściowego okresu z PRL do III RP, bo wiadomo, że cała opozycja nie była do tego przygotowana.
      Ideałem by było, aby nadal przy sterze rządu pozostawić na kilka lat Jaruzelskiego, Kiszczaka, może nawet Rakowskiego i Kwaśniewskiego, i pod ich kierownictwem szkolić następców. Niestety nastąpiła epoka likwidowania konkurentów do władzy. I tak etos „”Solidarności” zesrał się pod siebie, bez przerywania snu o beneficjach..

      Polubienie

  4. Tonette

    A może tak skończyć z zasadą,że to „tfórcy” legend & mendia narzucają nam rządzących.Chociaż
    z początku robili to wyspecjalizowani pracownicy „zaprzyjaznionych ambasad co nie koniecznie było lepszym rozwiązaniem.Obecnie podniesiono rangę decyzyjną do stopnia ambasadorów.Na marginesie powstanie jako organu kontrolnego, IPNu mało komu się podoba.Chyba,że po uchwaleniu nowej konstytucji dojdą im uprawnienia do sprawdzania napletka.,co spowoduje iż należy się spodziewać za 3 lata zjazdu zjednoczeniowego.

    Polubienie

    1. Jesteśmy w takim miejscu historii (prawie w d… u murzyna), że prezydentem nawet najważniejszych państw zostaje prezydent wybrany wirtualnie, a nie w drodze rzeczywistych wyborów. Nie mam wątpliwości, że w ten sposób „wybiorą” nam nowy rząd.
      O zjeździe zjednoczeniowym pisałem już w latach 2004/2005, gdy władzę miał szansę przejąć POPIS. Na szczęście ominął nas kolejny „Karnawał POPIS-u”, ale co się odwlecze …

      Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.