Czołem Panie Prezydencie! … Czołem, a nie dupą.

Na dzień 11 sierpnia 2019 r. przewidziane są w Warszawie uroczystości związane z 75 leciem powstania Brygady Świętokrzyskiej.
https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/75223,75-rocznica-powstania-Brygady-Swietokrzyskiej-Narodowych-Sil-Zbrojnych.html
W odczuciu większości zainteresowanych to nadchodzące wydarzenie będzie kolejnym kryterium ulicznym, inaczej rozumianym jako ustawka zwolenników i przeciwników ch.. wie czego (dalej zw. ChWCz). Uroczystości więc poprowadzą i wezmą w nich udział osoby nie mające chociażby uogólnionego pojęcia o tym, czym była Brygada Świętokrzyska zarówno na scenie: lokalnej, europejskiej, jak i światowej (w końcówce II WŚ to Amerykanie pokojowo rozbroili w/w brygadę 😉 ). Nie można jednak mieć do plebsu, albo przez innych zwanego „ciemnego luda”, pretensji skoro nawet naukowcy, jak króliki z rękawa, wyciągają coraz to inne fakty świadczące za, albo innym razem przeciw Brygadzie Świętokrzyskiej.

Jestem wnukiem legionisty Piłsudskiego, którego brat (a mój stryj) był wysokim oficerem w Polnische Wehrmacht i podczas II WŚ Gaulaiterem jednego z miast w byłym zaborze pruskim. Jeden z braci mojej babci był księdzem, a drugi … UB-ekiem w stopniu majora LWP. Legionista Piłsudskiego (o którym piszę blog, adres na marginesie) był oficerem łącznikowym … płk. Berlinga. Także rodzice moi prezentowali totalnie przeciwne opcje polityczne, ojciec był „Zaplutym karłem reakcji”, a mama członkiem PZPR. Nietrudno więc zgadnąć, że ja nie należałem i nie należę do żadnej partii politycznej, ani do innego t.p. związku, np. „Solidarności” (chociaż preferencje polityczne miałem skrajne, ratyfikowane i nadal pieczołowicie cyzelowane). To nie przeszkadzało jednak, aby rodzina podczas rodzinnych świąt siadała razem do stołu wigilijnego, wielkanocnego, czy zwykłego obiadu. Jeżeli tak zróżnicowaną politycznie rodzinę potrafiła zjednoczyć seniorka rodu, tu na zdjęciu w otoczeniu moich rodziców, ma już ponad 90 lat:

to i prezydent PiS nie powinien mieć kłopotów z łączeniem, i przeciwstawieniem  się dzieleniu narodu o tak bogatej tradycji i historii. Tym bardziej, że jest to podstawowy obowiązek prezydenta państwa, jako ojca narodu, zarówno lepszego, jak i gorszego sortu, bohaterów, „zdradzieckich mord”, „kanalii”, „tęczowej zarazy”, itp., ChWCz …

Od czasu, gdy Polacy z różnych zaborów zaczęli, początkowo niechętnie, łączyć się w jeden naród, mija 105 lat, i nie ma powodu, aby ten proces odwracać dla tak niecnych celów jak osobiste ambicje, lub zemsta jednego człowieka. Jeżeli prezydent państwa czuje powołanie bycia prezydentem Polski to powinien uczestniczyć zarówno w uroczystościach powstania Brygady Świętokrzyskiej, jak i np. „utrwalaczy” PRL (t.zw. „UB-eków) nie wykluczając także AK, AL, GL, czy LWP. To są przecież także polscy żołnierze, którzy walczyli za wolną Polskę, niezależnie od tego jak ją widzieli. Mundur nie hańbi, ale cywile kontrolujący wojskowych są już do tego zdolni i robią to nawet z lubością. Piłsudski, Dmowski, Witos, Rydz Śmigły, Finder, Gomułka, Gierek, Jaruzelski, Wałęsa, Kwaśniewski, czy L. Kaczyński także walczyli o Polskę lepszą … w ich mniemaniu.

Nie wiemy jednak o jaką Polskę walczy obecny prezydent, otwarcie popierający wyłącznie skrajnie prawicowe ugrupowania polityczne, społeczne i inne wyrzucone poza margines społeczny (n.b. prezydent na czele agresywnego pochodu ONR-owców! /:D ). Jako historyk prezydent powinien chyba wiedzieć, że to nie żołnierz zmienia losy swojej Ojczyzny, ale pazerni politycy po trupach dążący do władzy. Tak zginęła I, II i IV Rzeczpospolita, a pamięć o PRL pozostaje tylko w umysłach tych co w niej żyli. Od polityki najwyższych funkcjonariuszy państwa zależy więc, czy Polacy nadal będą wrogami w swojej Ojczyźnie, czy poczuwając się obywatelami zaczną działać dla jej pomyślności. Prezydent ma niepowtarzalną okazję, aby w nadchodzących rocznicach (11.VIII, 15.VIII, i 1.IX …) zamiast jątrzyć naród, zająć właściwe stanowisko i podjąć próbę skierowania losów III RP na właściwe, lub chociażby poprzednio wytyczone tory. Jak będzie … zobaczymy już za parę godzin.

24 uwagi do wpisu “Czołem Panie Prezydencie! … Czołem, a nie dupą.

  1. Dlatego też – patrząc na pełniącego obowiązki prezydenta, k.etyna – uważam, że cały ten szum o oświatę w jej ciągle niezadowalającej formie, oraz płacz nad tymi, którzy z wiadomych przyczyn nie dostali się do szkół, jest mocno na wyrost. Niewielu bowiem z pretendentów do wykształcenia wyższego, zwyczajnie się do tego nadaje. Machanie dyplomem ukończenia wyższej uczelni, nic nie da, skoro z inteligencją u danego osobnika jest tragicznie. Jak mówią mądrzy ludzie, z głupota jest podobnie jak z brakiem uzębienia – nie widać, dopóki się gęby nie otworzy.

    Polubienie

    1. Gdyby problemem dzielenia się narodu była tylko niewiedza to jeszcze „z Bogiem sprawa”, bo to by dało się jakoś naprawić. Niestety ja podejrzewam przekupstwo polityczne.

      PS. Myślę, że wybaczysz mi tę kropkę? 😉

      Polubienie

      1. Ja też lubię nazywać rzeczy po imieniu, ale – na ogół – nie mówię śmiertelnie choremu, że już jest trupem.
        Poza tym problem nie polega chyba na stanie umysłu, który nie potrafi przyswoić podstawowej wiedzy (mimo, że ciągle się uczy, i uczy, i uczy 😉 ), tylko na odgrywaniu pewnych ról w zamian za udzielone poparcie.

        Polubienie

  2. Ryszard

    „to nie żołnierz zmienia losy swojej Ojczyzny, ale pazerni politycy po trupach dążący do władzy.” – nie bardzo mogę się z tym zgodzić. Od czasów Średniowiecza, gdy legendarny żołnierz Polski odbił chorągiew Mazowiecką od Krzyżaków na polu Grunwaldzkim, poprzez W. Głowackiego, który podczas insurekcji Kościuszkowskiej czapką zgasił lont armaty rosyjskiej, aż do czasów nowożytnych, gdy żołnierzom LWP mówiono, że tam będzie Polska, gdzie postawią słup graniczny, zawsze o losach wojny wyzwoleńczej/niepodległościowej decydowali zwykli żołnierze, nieraz tylko chłopi, jak Głowacki.

    Polubienie

    1. No to nie wiem, czy pojechałeś, czy odjechałeś? Za wszystkimi wymienionymi wyżej żołnierzami stali ich prawdziwi przywódcy, tacy jak np. król Jagiełło, Naczelnik Kościuszko, czy Generał Berling. Poza przywództwem byli to także politycy, którzy nie zmieniali swoich poglądów w zależności od wiatrów politycznych (i tych wiejących z „czarnej dziury” 😉 ), czy sytuacji na polu bitwy. A jak wiesz, albo powinieneś wiedzieć, nie było chętnych do podjęcia odpowiedzialności za przeciwstawne działania Brygady Świętokrzyskiej. Jedziesz dalej?

      Polubione przez 1 osoba

  3. Klik dobry:)
    Może… Tak, jak nowa pani Marszałek o Katyniu, i o Brygadzie Świętokrzyskiej niektórzy uczą się z przedwojennych książek? I słusznie, bo po wojnie komuści treść tych książek popsuli. 😉 🙂
    Pozdrawiam serdecznie.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Samodzielny to on nie jest, myślący chyba również nie. Legitymacje niby wyrzucił, ale chyba był to duplikat. Być może właśnie brakowało mu wychowania w rodzinie o tak zróżnicowanej historii i poglądach jak Twoja. U niego musiała być zawsze jedna spójna, zapewne coś na kształt kczystowskiej, ideologia.

    Polubienie

  5. No cóż, nie tylko prezydent ma problem z odsiewaniem ziarna od plew. Pewnych rzeczy się nie robi, pewnych słów sie nie wypowiada i tak jak mówisz, takie pewne zachowania są niedyskusyjne, mimo mozaiki poglądów.
    Seniorka wygląda na panią z silną osobowością…

    Polubienie

    1. To jest jedyny przypadek kiedy osoba na tak eksponowanym stanowisku nie posiada chociażby minimum kwalifikacji praktycznych i teoretycznych. Nawet Wałęsa nie był tak beznadziejny, bo jednak miał umiejętność porywania tłumów i prowadzenia ich do boju. Beka też potrafił chlapnąć coś bardzo głupiego, ale potem starał się to odkręcać. Ten brnie dalej w gówno, którego sam szukał.
      A seniorka … no cóż, gdy tupnęła tą swoją laską to nawet pułkownicy legionów i majorowie UB wycofywali się w pokorze. Miała autorytet i jej rady były bezcenne.
      Niedawno podano wiadomość, że podobną seniorkę rodzina umieściła w komórce bez jedzenia, picia i ogrzewania, w oczekiwaniu na jej śmierć. Świat się zmienia …

      Polubienie

  6. wygląda na to, że formuła „żołnierzy wyklętych” się wyczerpuje i maliniak próbuje ją rozszerzyć z neurotycznej potrzeby posiadania bohaterów na piedestały… większość już jest „zajęta”, więc trwają uporczywe poszukiwania nowych… to trochę tak, jak z dopalaczami, w miarę delegalizowania kolejnych wynajduje się następne, coraz bardziej wątpliwe, dyskusyjne co do działania, jakości etc…
    p.jzns :)…

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.