Partii ci u nas dostatek, ale i te przyjmiemy jako zapowiedź klęski?

Jak było do przewidzenia, pomimo zabiegów, aby się integrować, politycy robią wbrew, wybierają dezintegrację, no i mamy wysyp nowych ugrupowań. Jeszcze nie przebrzmiały silne „Wiosenne” echa, a już szykują się następni. Na pierwszy rzut do boju idzie lekka jazda w postaci ugrupowania Gwiazdowskiego (to takie reminiscencje po Palikocie i Petru), Zandberga, oraz innych mniej znanych, lub jeszcze nie znanych. Po tych harcownikach na pole walki wyjdą wojska zaciężne – to głównie politycy sponsorowani przez spec policję, „chu.a, d..ę, i kamienie”, biznesmena toruńskiego, króla Europy, oraz resztki tych co uwierzyli w „ciepłą wodę” i oczekują powrotu na ciepłe synekury. W decydującej fazie bitwy do boju ruszy polska husaria, czyli oportuniści poparci przez byłych premierów i ministrów spraw zagranicznych. Na zakończenie wojny czekać będzie też pospólstwo, chętne do dobijania rannych i zdzierania z nich zbroi. Padną więc kolejne autorytety, i wypromują się inne.

To wstępny plan batalistyczny. Być może do ekipy kabareciarzy dołączy jeszcze kilku outsiderów. Jednak nadal zastanawia to, że do boju nie ruszają wojska spod znaku:

Oglądałem pierwszą „miesięcznicę” upamiętniającą tragiczne wydarzenia „gdańskiego światełka do nieba” i nie da się ukryć, że jest to jakiś początek przeobrażeń w społeczeństwie. Apeluję więc do Rodziny Zmarłego i Jurka Owsiaka: Jesteście coś winni tym, którzy Was wspierali, a więc prowadźcie ich do boju. I niech będzie to bój ostatni. Polska już nie raz zaskakiwała Świat, może więc i tym razem …

34 uwagi do wpisu “Partii ci u nas dostatek, ale i te przyjmiemy jako zapowiedź klęski?

    1. Tak to jest wolność wypowiedzi. A oportunizm? Gdybym był np. członkiem SLD i od tego by zależał mój awans i kariera zawodowa, to pewnie bym krytykował SLD za przystąpienie do KO, ale gdybym chciał, aby Polska pozostała w UE to bym zacisnął zęby i zagłosował za SLD w KO. Gdybyśmy jednak spotkali się prywatnie na piwku – a wiesz, że tego nie będzie – to bym wyjaśnił jaka jest moja prawdziwa orientacja polityczna. Prawdziwa, bo to nie ja porzucam ideały dla osobistych korzyści.
      Dlatego więc namawiam do zjednoczenia sił opozycyjnych, chociaż wiem, że to jest dalszy ciąg marazmu.

      Polubienie

  1. …a wszystko to „za pięć dwunasta” i tu pojawia się pytanie – o co chodzi? Czy o rozbicie głosów na elementarne cząstki materii, które dadzą zwycięstwo naczelnikowi i jego armii, czy o to żeby choć przez chwilę zaistnieć, jako liczący się polityk? Bo chyba nie o zwycięstwo w wyborach?

    Polubienie

    1. Ja już kilkanaście lat temu pisałem, że PiS i PO to kolosy na glinianych nogach, i radziłem trzymać się od nich z daleka, bo jak pierdykną to …
      Nie wiem, czy akurat teraz, ale zmierzch tych partii widać bliżej niż dalej. I dlatego nie jestem pewien, czy po wyborach już będzie wszystko jasne, bo: a/ nie wiadomo, czy wybory będą i zostaną uznane, i b/ jaką siłę uzyska POPIS? Nie wiemy też jakimi hakami zaczną się dziabać politycy i komu bardziej to zaszkodzi. Dlatego możliwe są wszystkie rozdania, nawet takie, że w sumie POPIS zgromadzi kilkanaście % (!), i wyprzedzą go zupełnie nowe partie, a potem nie uzna wyborów, wprowadzi zarząd komisaryczny i … stan wyjątkowy.

      Polubione przez 1 osoba

  2. o tym Gniazdowskim to się teraz od Ciebie dowiedziałem… weekend był, a ja wtedy raczej tak mało zajmuję się newsami, w radiu słucham jedynie pani Doroty Sumińskiej o kotkach i psiaczkach, a potem czasem takie naukowe coś tam… wugugliłem tedy i przeczytałem tylko /w tym tekście/, że „JOW-y cacy” i że nie chce „odbierać głosów JKM”… tylko tyle było… nie, nie tylko… jeszcze coś o ZUS-ie i nowej Konstytucji, ale jako że dla mnie JOW-y są be, a ta wzmianka o odbieraniu głosów JKM jakoś mi dziwnie zaśmierdziała, więc ja raczej chyba temu panu dziękuję za uwagę…
    p.jzns :)…

    Polubienie

    1. Gdybyśmy kandydatów na posłów i do władz mieli wybierać tylko na podstawie ich mądrości i prezentowanych programów wyborczych to dla mnie R. Gwiazdowski jest też tylko „błędem statystycznym”. Ale rzecz idzie o przedstawicieli elektoratu a tutaj liczą się inne przymioty. Na jednym z blogów już je wymieniałem, więc tutaj tylko powtórzę:
      „… poza głupkami, itp., wybraliśmy także posłów będących tylko słupami, silnie uzależnionych od swoich liderów partyjnych, skorumpowanych, itd., itp., … Może więc zamiast mądrych wybierajmy niezależnych, zaufanych Polsce, o wysokich walorach etyczno moralnych, powszechnie szanowanych, sprawdzonych w działalności społecznej, itd., itp., …”
      A ten kandydat akurat jako tako „trzyma pion” w kontekście wymienionych cech. Poza tym jest „mundry”, co dla ciemnego elektoratu ma olbrzymie znaczenie.

      Polubienie

      1. oczywiście, że sam program, postulaty czy w ogóle poglądy kandydata to nie wszystko, bo gadać sobie może co chce, a raczej to, co jego target chce słuchać… bo tak naprawdę, to jeśli zostanie posłem, to do realizacji tych postulatów droga daleka, zakładając, że nie zapomni o nich po drodze… czyli potrzeba jeszcze pewnych cech osobowości, które oszacować można tylko na podstawie informacji dotyczących jego dotychczasowej działalności, niekoniecznie zresztą tylko na działce polit-społ… innych źródeł danych raczej nie ma…
        aczkolwiek z drugiej strony, gdy kandydat jest okay pod tym względem, ale otwarcie głosi poglądy sprzeczne z moim „chceniem” w tych tematach, które bym uważał za priorytet, to jest to mocny argument, by tym bardziej za nim nie głosować…
        pytanie jeszcze jaka jest korelacja pomiędzy cechami osobowości i poglądami… na przykład konserwatyści bywają często lękowi, czasem nawet ze skłonnością do paranoi, ale z drugiej strony bywają nieraz uparci i konsekwentni w swoich działaniach, co może być plusem, gdy taki ptyś zajmie się projektem będącym akurat zbieżnym, „po mojej myśli”…
        baaardzo skomplikowany to temat :)…

        Polubienie

      2. Zacznę może od końca, będzie łatwiej.
        Zakładając, że cechy osobowości w jakiś sposób korelują jednak z poglądami kandydata, to trzeba by jeszcze wiedzieć, w jakim otoczeniu kandydat będzie działał, i czy znajdzie się akurat „we właściwym miejscu i czasie” (koniunktura, warunki zewnętrzne, zmienna geopolityka, czynnik ludzki, itd., itp., …).
        Masz rację, że doświadczenie tylko społ. polityczne, może być przeszkodą jeżeli kandydat będzie musiał w krótkim czasie zapoznać się z „nowym życiem” i stale – tak jak pewien głąb, który ciągle się uczy i uczy, i i tak gówno wie – podnosić swoje kwalifikacje zawodowe.
        Na szczęście pierw wybieramy posłów do UE, a dopiero potem naszych lokalsów.

        Polubienie

        1. a ja właśnie byłem na mieście i jadąc skadśtam do kądśtam wróciłem myślą do naszej wymiany zdań uświadamiając sobie, że przegapiłem sprawę „walorów etyczno – moralnych” o których wspomniałeś wcześniej… i tu mi się pojawiło takie coś, że /przykładowo/ taki pan X. ma taki walor, że na cudzą własność nawet nie spojrzy, ale nie lubi kobiet i od zawsze postuluje utrzymanie lub nawet zaostrzenie obecnego prawa zamieniającego kobiety w „ekspresy do kawy” /metafora taka/… jak on wtedy wygląda z tymi walorami?…
          może mnie nie obchodzić, czy szewc bije żonę po pijaku, byle tylko dobrze mi buty podzelował, bez żadnego oszukaństwa, ale w przypadku posła o taką analogię już trudno, bo on nie zajmuje się tylko kwestią mojej własności, ale także owych kobiet… i co teraz?…
          oczywiście w oczach swoich i podobnych sobie pan X. moralnie jest okay, za to ja jestem „niemoralny” bo optuję za „mordowaniem dzieci(?) nienarodzonych”, niemniej jednak znowu wraca kwestia poglądów do których temat moralności również należy…

          tak już raczej tytułem żartu wspomnę, że chodzi o moralność, a nie o tak zwane „morale” (wojska), które de facto sprowadza się do tego, że żołnierz ma być twardy, bitny i odważny, nawet gdy po drodze do gefechtu wpadnie przypadkiem do latrynianego dołu…

          Polubienie

          1. Nie wiem, czy podobnie definiujemy pojęcie „waloru”. Najłatwiej to ocenić korelując walor z innym pojęciem np. „cechy osobowościowej” (tu możemy się sprzeczać, ale nie o to przecież chodzi). Otóż walor w przeciwieństwie do cechy – która może przybierać formy pośrednie pomiędzy negatywną a pozytywną wartością – oznacza wartości powyżej zera, np. w bankowości (akcje , czy papiery wartościowe są walorami, jeżeli są nic nie warte to są makulaturą). Jeżeli z tym się zgodzisz, to myślę, że moje określenie „…wysokich walorach etyczno moralnych …” odnosiło się wyłącznie do pozytywnych cech kandydata, ważnych dla funkcjonowania w środowisku społ. zaw. i politycznym.
            Oczywiście masz rację, że moralność jest relatywizująca, ale to już jest problem „ciemnego luda”. 😉

            Polubienie

          2. okay… cechę SZACUJEMY, np. czy pani Y ma bardziej krągłą pupę, czy raczej płaską… OCENIANIE pojawia się wtedy, gdy ową krągłość lub płaskość odbieramy jako ładną lub nieładną… to jest zresztą bardzo popularny błąd, mylenie szacowania z ocenianiem… na przykład często się mawia, że „oceniam wiek (jakiejś) pani na 30 lat”, ale to nie jest ocenianie, tylko szacowanie…
            tak to jest z tym kodem komunikacyjnym zwanym „język polski”… jest to zabawne, ale czasem generuje spore problemy :)…

            Polubienie

          3. Z cechami jest bardzo dziwnie. Antonimem np. asertywności jest uległość. Ale, czy oznacza to, że w życiu są to cechy przeciwstawne? Przecież asertywność będzie wadą np. pielęgniarki w zespołach opieki paliatywnej, czy opiece społecznej, a zaletą np. w działach reklamacji. Podobnie z uległością. Może dlatego cech nie warto ani szacować, ani oceniać, gdy już samo ich występowanie (lub brak) staje się rozstrzygające.

            Polubienie

  3. Gdzie Polaków dwóch – tam przynajmniej trzy opinie, moja, twoja i nasza wspólna … na zewnętrzny użytek. Jest więc popyt na wodza, a więc i podaż się pojawia. Liderów mamy więcej niż możliwych do porwania tłumów programów, więc pozostaje mizeria.
    Jakieś hasło, jakiś sztandar na przedzie i jakoś się jedzie – przynajmniej liderom.

    Polubienie

    1. „Im dalej w las, tym bardziej …” przychylam się do opinii p. prof. J. Staniszkis, której wiele lat temu dostało się za stwierdzenie: że: „mamy głupie społeczeństwo„. A to jednak jest fakt niepodważalny. W takich warunkach trudno spuszczać się na programy polityczne.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Użyłbym raczej sformułowania „dawać wiarę”…
        „Im więcej idei ma ktoś w gębie, tym więcej ich ma również w nosie, a to ze względu na bliskość tych narządów” – cytuję z pamięci

        Polubienie

  4. Prawdziwy festiwal po prostu. Jak powiedział imć Obatel , żyjemy od koalicji do koalicji , ale nic z tego nie wynika konkretnego…ja już nie śledzę, za dużo tego.

    Polubienie

  5. Przestałem śledzić na bierząco co się dzieje w naszej politycy. Wystarczają mi Twoje wpisy. Wzorem Ekwadoru pomyślałem sobie, że może zaproponować ludowi jakieś chwytliwe nazwisko. W Ekwadorze wygrał wybory, uwaga……Lenin ( to imię ) Moreno. U nas Lenin chyba już nie przejdzie. Ale już taki Gierek wciąż popularny, kto wie. Ponoć miał synów. Byle POPiS wreszcie przeszedł do smutnej historii.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. to jest nie na temat, ale miałem kiedyś kumpla z Ekwadoru… naprawdę wspaniały koleś… „The Last Inqa”, tak o sobie mówił… dwa lata go molestowałem, żeby przywiózł ayahuascę, a gdy w końcu przywiózł, to się rozminęliśmy… trudno, co robić…
      czasem tylko pieprzył głupoty o dziadku, który pędził taką „chicha”, że zwalała z nóg… takie kocopały mógł opowiadać swoim Francuzeczkom, które pruł na lewo i prawo, ale do Słowianina z taką gadką?… niemniej jednak gość był „high class minded” i fajnie go wspominam…

      Polubione przez 1 osoba

      1. Nie jestem chemikiem, ale w czasach akademickich na krótko zainteresowały mnie i współmieszkańców drożdże i cukier, stąd wiem, że ściąganie pewnych frakcji może dawać niezłego kopa, czasem nawet ostatecznego, jeżeli ktoś potrafi wyizolować to co „użyteczne” od tego co niebezpieczne. Na szczęście do tego trzeba mieć dość dobry i precyzyjny sprzęt, albo intuicję w … nosie i na języku. 😉

        Polubienie

      2. Jestem tu już pięć lat z hakiem. Ciagle uczę się ich filozofii życia. Kraj jest relatywnie biedny choć po okolicach, w których mieszkam tego aż tak nie widać. Czasami nie rozumiem ich logiki, ale to wcale nie znaczy, że moja logika jest lepsza. Wychodzę z założenia, że to ja jestem gościem i muszę się trochę naginać.
        Co do ayawaski, różnie to piszą, stała się bardzo modna. W okolicach Cuencki jest podobno jakiś szaman, który oferuje dwutygodniowy pobyt połączony z całą ceremonią. Ponoć nie narzeka na brak chętnych. Koszt, bagatela…dwanaście stówek amerykańskich dolarów. Kusiło mnie bardzo, poczekam jednak.
        Pozdrawiam.

        Polubienie

        1. @Widziane etc…
          to były moje wspomnienia sprzed ok. dwudziestu lat, ale teraz pod nazwą „ayahuasca” tubylcy mogą sprzedawać jakaś „cepelię”, jakiś dopalacz „made in China”,,, ale proszę nie skupiaj na tym zbytnio uwagi, bo być może patrzę na to w perspektywy polskich realiów, gdzie np. godne ziele banalnej MJ zapalisz jeśli albo je sobie wyhodujesz z nasion sprowadzanych z Holandii, albo sam tam pojedziesz…
          podobno w Czechach są kluby, gdzie można doświadczyć prawdziwej ayahuaski, ale jak jest naprawdę?… niby Czechy to w miarę normalny kraj, niemniej jednak…

          Polubione przez 1 osoba

          1. O ayawasce słyszałem już dość dawno. Szczerze mówiąc w Europie bałbym się tego spróbować. Ponoć trzeba doświadczonego szamana. Póki co koszt mnie powstrzymuje ale kto wie, może w przyszłości. Marychę podobno można zdobyć. Słabo jednak znam tubylców. Oni boją się nieznajomych bo kary podobno są dość bolesne finansowo a i w więzieniu można skończyć. Widzę na ulicach sprzedają kremy z domieszką ale to może być właśnie taka „cepelia”.

            Polubienie

          2. czyli trzeba mieć zaufane źródełko, a „białasa”, czy jakiegoś innego „gringo” łatwiej jest wykręcić… czyli faktycznie, warto poczekać, poznać kogoś lepiej, bliżej i nie dać się złapać na jakieś szarlataństwo…
            za to Marysia jest legalna w Urugwaju, do tego z państwowych plantacji i jakoś epidemii ćpunów tam nie zanotowano /zresztą przy MJ mówienie o ćpunach jest sporym nieporozumieniem/… co prawda ta państwowa zbyt mocna nie jest, ale czy zioło musi być tak strasznie mocne?… toć to chodzi o chillout, a nie o zmulenie… a gdy ktoś chce mocniejszą, to może wysiać sobie sam, to też jest legalne do iluś tam krzaków… prezydentowi Mujica pokojowy Nobel się należy, a prezydent Vasquez też porządny chłop, bo choć był przeciw, to nie zmienił tej decyzji…

            Polubienie

    2. @ widzianezekwadoru
      Nie dziwię się, że zbrzydła Ci polityka. Ja mam podobne odczucia, stąd czasem mnie ponosi i nieco przekornie komentuję różne eventy tej pseudopolityki. Dlatego – dziękując za zapewne niezasłużone zaufanie – przestrzegałbym przed dosłownym traktowaniem tego co piszę.
      Gierek miał trzech synów, jeden z nich Adam, jest naukowcem znanym w Polsce i na świecie, także zajmuje się polityką gospodarczą.
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82awa_Gierek

      Polubienie

      1. Nie żebym Ci kadził, oboje chyba mamy swoje lata i nie odczuwamy aż tak wielkiej potrzeby bycia chwalonym. Lubię jednak Twój trochę zabawno-zaczepny ton i trochę dystansu do tego o czym piszesz. Nie udało Ci się mnie zniechęcić, zatem.
        Czy Adam działa w jakiejś partii? Gierek jest modny, a skoro ten zajmuje się gospodarką to może dałby się namówić.

        Polubienie

  6. Czasami po latach,które nie cieszą, trudno oczekiwać lepszego,dopiero widzi się to z perspektywy czasu,że minione nie były takie złe, gdy gorsze nadchodzi (chociaż samo to stwierdzenie jest chyba straszne :/)

    Polubienie

    1. No właśnie. To dziwne, że w zasadzie powinno być odwrotnie, czyli perspektywa przyszłości powinna bardziej cieszyć od teraźniejszości. Ale tak jak po każdej burzy wychodzi słońce, tak i po każdym kryzysie pojawia się nadzieja, matka nasza … 😉

      Polubienie

    1. Ja tych kryształów jakoś od początku (no może za wyjątkiem epoki pierwszego niekomunistycznego premiera Mazowieckiego) nie dostrzegałem.
      Aby nie było gorzej? Mnie się marzy, żeby chociaż powrócić do epoki „ciepłej wody”, nie dla tej wody, ale pozycji na świecie.

      Polubienie

      1. …”pozycji w świecie „, pan by chciał, jaka była a tak może konkretnie. W czym było tak dobrze że pan pamięta. Z tego co ja , pewnie stronniczo widzę, to jest nadzieja chociaż brak pewności , że może za chwilę, będziemy na tyle mocni gospodarczo by mieć swoje zdanie w polityce międzynarodowej. Widziałam zebranie koalicji co to ja pan Schetyna tworzy i bardzo odważna to rzecz bo przecież, dość jest taśm by ten twór zminimalizować. Jak dołożymy do tego że ta koalicja to chór piewców dokonań komunistycznych z patronatem wybitnego człowieka jakim jest t.w.Bolek, czarno widzę ale życzę powodzenia bo to każdemu się przyda. Jednemu by z powodzeniem odszedł a innemu by z powodzeniem trwał.
        Ja bym sobie życzyła więcej panów od scyzoryków. Kobiety mi bliższe ale facet co to przypierdolić potrafi , to teraz ciekawostka coraz większa.

        Polubienie

      2. Nie bardzo wiem o co Pani chodzi, bo odnosi się Pani nie do tekstu notki, ale do odpowiedzi na komentarz, dodatkowo taki z ikonką „puszczającą oko” 😉 . Jeżeli to jeszcze Pani nie daje nic do myślenia, to wspomnę, że ja użyłem pojęcia „chociaż”, co oznacza, że jest to marzenie minimalne.
        Mimo tego ‚będę wiązał” 😉 … Podobno orkiestra na Titanicu grała najdłużej i najgłośniej, gdy statek szedł na dno, dlatego przeraża to, że pomimo zastoju w inwestycjach, i odczuwalnym regresie w stosunkach międzynarodowych (Chiny, USA, Niemcy, Izrael, Korea poł. Indie, itp.,) władza mówi, że jest O.K.
        A w czym było tak dobrze? No, być może już Pani zapomniała, że jeszcze kilka lat temu Polska była liderem t.zw. „Trójkąta Weimarskiego” i np. na czele delegacji Niemiec i Francji prowadziła międzynarodowe pertraktacje. Teraz nas, jak psów, nawet nie dopuszczają do resztek z „pańskiego stołu”. Itd., itp., ale nie będę się wysilał, bo nie widzę w Pani komentarzu jakiegoś logicznego przesłania.

        Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.