Czy Donald Tusk stawi się na komisji?

Po ostatniej przegranej, gdzie przyrzekałem sobie, że „już nigdy…”, znów odezwała się moja żyłka hazardowa … ostatecznie znacznie więcej wygrywałem niż przegrywałem. Założyłem się więc, że Donald Tusk nie tylko nie pojawi się na dzisiejszym posiedzeniu sejmowej komisji, ale też nie zdecyduje się na to do ostatnich dni swojej „kariery unijnej”. Przesłanki są bowiem czytelne, zachęcające, i może już więcej się nie powtórzą, aby można było tak „popisowo” i oficjalnie olać pisowatą komisję Wassermannowej. Nie oznacza to, że jestem przeciwnikiem pociągania Tuska za wszystko co możliwe, i gdzie tylko się da – bo Tusk przed trybunałami powinien stawać! – ale odpowiednie proporcje należy zachować.

Tak więc marzy mi się, aby Tusk przyjął taką linię postępowania przed komisją sejmową, która maksymalnie by ośmieszyła proceder powoływania komisji sejmowych wyłącznie dla celów propagandowych danej partii. Nie zawsze przecież, tak jak w przypadku afery „Rywinowych gaci”, zdarza się wielkie przedstawienie ukazujące profesjonalizm komisji sejmowej, niezależność przewodniczącego, i promujące nowych polityków. Częściej jest to marnej jakości kabaret. Mam również nadzieję, że po obecnym doświadczeniu – gdzie członkowie komisji śledczych, startujący jednocześnie w w kampaniach prezydenckich, sromotnie przerżnęli wybory – już nikt więcej nie poważy się na polityczne manipulowanie komisjami i wyborami.

W moich giełdowych obstawieniach dodałem jeszcze warunek, iż Donald Tusk, jak i jego przedstawiciel Roman Giertych, do ostatniej chwili będą unikali jednoznacznej deklaracji w sprawie udziału w przesłuchaniu na komisji śledczej. To spowodowało, iż zakład mój przyjęto w stosunku 14,23:1. Wprawdzie istnieje taka możliwość, że bardziej sprytna komisja śledcza może zrobić sesję wyjazdową i pojawić się w siedzibie Donalda Tuska w PE, ale mam nadzieję, że chamów na salony się nie wpuszcza, i dlatego chamy nie wiedzą, że w systemach demokratycznych jest to jednak możliwe. Być może niektórych sympatyków PiS, a także PO, oburza mój agresywny ton notki, więc wyjaśniam:

Jakkolwiek by nie patrzeć na „kwestię Tuska” to jest on przedstawicielem III RP, który został wybrany na funkcję Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, a więc na funkcję znacznie wyższą od prezydentów i premierów państw. Z tego, i tylko z tego powodu, postępowanie wobec takiej osoby powinno być przemyślane i tak dostosowane, aby nie obniżać rangi państwa polskiego i parlamentu europejskiego. Oczywiście można wątpić, czy wybór Donalda Tuska – bez wiedzy i udziału prezydenta oraz parlamentu polskiego! – był zgodny z wszelkimi procedurami, czy tylko sromotną ucieczką przed konsekwencjami braku kontroli nad pracami rządu RP, ale jest to już zupełnie odrębna sprawa, nadająca się do prania brudów we własnym domu.

49 uwag do wpisu “Czy Donald Tusk stawi się na komisji?

  1. Damian

    Myślę, że niepotrzebnie próbujesz zbagatelizować kwestię przesłuchania byłego premiera rządu polskiego przez komisję śledczą. Nie ma ludzi wyłączonych spod prawa. Więc moim zdaniem Tusk pojawi się w Warszawie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. „… kwestii przesłuchania byłego premiera rządu polskiego przez komisję śledczą …” nie da się zbagatelizować bardziej od tego co robi komisja śledcza.
      To prawda, nie ma ludzi wyłączonych spod prawa, ale są ludzie, którzy ze względów politycznych mają czasowo zawieszone niektóre obowiązki wobec prawa.

      Polubienie

        1. Stawia się … hi, hi…

          Oglądam, słucham i mam wrażenie, że ta komisja jest od oceny premiera 38 milionowego państwa, którego chce się obalić. Toż on już obalony 3 lata temu, to po co taka komisja?

          Polubione przez 1 osoba

      1. Dla większości „ciemnego luda” nie ma znaczenia przebieg przesłuchania, bo i tak jedni uwierzą w to co im powie „ksiundz z ambony, albo w zakrystii”, a inni w to co powie zawsze uśmiechnięty polityk PO.
        Ale na razie jest dobrze, popisdowata komisja dostaje po łapach.

        Polubienie

      1. Ja obejrzałam całość. To było coś wspaniałego. Nie znam się na tyle, aby oceniać od strony prawnej, ale pewne zachowania pani przewodniczącej komisji były nadzwyczajne. Czy np. wyłączanie mikrofonu świadkowi to nie jest nadużycie uprawnień przewodniczącej i naruszenie prawa? Czy świadek ma odpowiadać tak, jakiej odpowiedzi oczekuje porzesłuchujący? Anzai, czy w sądzie, prokuraturze i na policji też tak jest? Jak się zeznaje nie to, co chcą usłyszeć to się knebluje świadka?

        Polubienie

        1. Z tym przerywaniem świadkowi jego wypowiedzi jest b. różnie. Generalnie należy świadka wysłuchać i nie wolno mu przerywać (czy wyłączać mikrofon), jeżeli jest to procedowanie jawne. Nie wolno nawet pytaniem sugerować odpowiedzi. Ale w prokuraturze, na policji, czy tp. organach dochodzeniowo śledczych to już nie obowiązuje. W policji np. można świadka/zatrzymanego „poczęstować” paralizatorem, albo zamknąć mu mordę waląc go na odlew, to jest praktyka. We wszystkich przypadkach należy starać się o obrońcę, który nieco osłabia aktywność wymiaru niesprawiedliwości.

          Polubienie

  2. Jak nigdy…powtarzam…jak nigdy,tyle czasu nie spędziłam przed telewizorem ,co dzisiaj.Cieszę sie z tego ,że wytrzymałam,bardzo zaciekawiona ,jak przebiegnie całe przesłuchanie. Cieszę się ,że Pan Tusk,poradził sobie w niejednej sytuacji bardzo dobrze,nawet świetnie.Co oni myśleli ,że Tusk to okruch ,którego można zamieść pod dywan ?Jakie były śmieszne miny ,kiedy to nie mogli sobie poradzić w prowadzeniu dyskusji.Te machania rączkami ,uśmieszki i docinki…nie naruszyły Panu Tuskowi centralnego układu nerwowego :))Jednak trzeba mieć dużo wiedzy,by takiej grupie „szczekaczy” umieć odpowiedzieć .Donald Tusk to człowiek z dużą kulturą osobistą,potrafi rozmawiać .Daleki jest od ubliżania i atakowania .Natomiast cala ta ława pisowska, nadaje sie na przemiał.Najlepiej zakrzyczeć,wyłączyć mikrofon,ma być białe itd…I stało sie to co powinno ..
    Pan Tusk pokazał niektórym ,jak mają sie zachowywać, I na ile może pisowiakom odpowiedzieć na pytania.Podziwiam >>>> siedzieć tyle godzin na krzesełku::) Ale dał radę::))Chyba już ten magiel się skończy☺☺Pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Cała nasza scena polityczna to bagno mentalne i moralne, pod którym trudno doszukać się dna. Dlatego nie dziwi, że na takim tle Tusk wypadł jak gwiazda poranna i człowiek z niezwykła kulturą osobistą, daleką od wcześniej wykonywanego zawodu kominiarza. 😉
      W sumie to przykre, że taki człowiek jawi się nam jako faktyczny zbawca narodu.
      Z Amber Gold Tusk ma niewiele wspólnego, ale dla „ciemnego luda” to wystarczy.
      Pozdrawiam

      Polubienie

      1. nie żadnego kominiarza, tylko alpinisty przemysłowego… ten „kominiarz” to mi się kojarzy z retoryką konserwatystów, nie tylko pisowskich zresztą, czy innych buraków narodowych… ale spoko, mnie też nie zawsze dowcipy wychodzą :)…

        Polubienie

      2. W zasadzie to nie ma ani kominiarza ani alpinisty przemysłowego. Tusk sam kiedyś przyznał, że to słynne zdjęcie było zmanipulowane i z pożyczonym od kumpli osprzętem.
        W połowie lat 80′ ub.w. ta fucha (alternatywnie: elektryk wysokościowy) była najbardziej płatnym zajęciem, dawano ok. 50 tys. zł. (pensja dyrektora to nieco ponad 20 tysiaków). Też się przymierzałem do tego, ale „wzięli mnie w kalosze” i dali ok. 26 tys. więc mi się odechciało. 😉

        Polubienie

  3. Smutne to,że można zostać premierem, i dostawać kolejne stołki za wręcz rodem z GRU opanowanie i zdolności krasomówcze. Pojęcia, honor, naród, odpowiedzialność, to dla pana Tuska pewnie jakiś żart najwyżej .Cieszy jednak ,że jest, rodzi się przeciwwaga. W kontekście wyborów, cieszy też przegrana PiSu , mam na myśli prezydentów, wójtów bo jednak sejmiki wygrali. Przegrana bardzo dobrze motywuje a jest do wygrania więcej, dużo więcej bo jeśli wnioski będą źle wyciągnięte i ktoś pozwoli takim ludziom jak Tusk wrócić do władzy, będzie czekoladowy orzeł, nowy hymn wzorowany na niemieckim i sowieckie babuszki jako dobro narodowe….ot będzie pozamiatane. Może więc teraz, ułatwienia dla tych , którzy dźwigają nasz kraj na swoich plecach, może jakieś obniżenie podatków z którego zawsze rośnie dochód.

    Polubienie

    1. Opanowanie i zdolności krasomówcze pan Tusk zdobył głównie podczas pracy w charakterze kominiarza. Trudno też podejrzewać, że na tym poziomie rozwoju osobowościowego mógłby pozostać po pamiętnej „Nocnej zmianie”, która rozpoczęła jego karierę przed prawie 30 laty. A więc mamy rzeczywistego kandydata na zbawcę narodu, który u schyłku swojej aktywności zawodowej stał się człowiekiem tak otrzaskanym jak klapa od śmietnika.
      Nie wiem, czy jest możliwość przeniesienia tej „Szczęśliwej Wyspy Tuska” w takie miejsce na globie, gdzie by nie groził „… czekoladowy orzeł, nowy hymn wzorowany na niemieckim i sowieckie babuszki jako dobro narodowe …” Rodziny i takich sąsiadów się nie wybiera, przyjmujemy je z całym dobrodziejstwem inwentarza. 😉

      Polubienie

      1. …a może tak jednym i drugim narzucić coś naszego ? Tego nie zrobi ktoś tak mały jak Tusk , który poza zdolnościami aktorskimi ma niewiele.Co więcej, ma na koncie wystarczająco dużo by trzymać go za twarz by nawet nie wierzgnął . Może znajdzie się ktoś z klasą bo możliwości powoli się pojawiają.

        Polubienie

        1. Czy kariera Tuska nie zaczęła się od pewnego aresztowania przez bezpiekę po którym mimo iż przy aresztowanych znaleziono „dowody zbrodni”, wszystkich wypuszczono z tą jednak różnicą od pozostałych, że Tusk dostał paszport bez kłopotu co było … rzeczą oczywiście jednoznaczną.

          Polubienie

          1. Być może, ze także i Tusk zaczynał karierę polityczną od spotkania z bezpieką. Tylko, czy to w jakimś stopniu deprecjonuje go bardziej niż zarzut, że PO to dziecię służb specjalnych III RP?
            A z paszportami to różnie bywało …

            Polubienie

      2. hajde, hajde z tym „kominiarzem”, jeszcze ileś tam razy i niektórzy w to uwierzą…
        no, chyba że sam wierzysz, że Tusk kiedyś był kominiarzem, tedy przepraszam i cofam ten sęk, bo z wiarą polemizować nie sposób :)…

        Polubienie

      3. Nieco wyżej wyjaśniałem jak to było z tym kominiarzem … nie był ani jednym drugim, chyba z braku technicznego wykształcenia. Tu nie ma co dywagować Tusk sam pisał i mówił o tym, kiedy jeszcze nie był nawet z-cą szefa UW. Pracował w jakiejś spółdzielni, bo po studiach nie mógł znaleźć tak dobrze płatnej pracy.
        Nie ma się czego wstydzić, ja po studiach elektronicznych też przykręcałem anteny TVSat do kominów. 😉

        Polubienie

  4. Michał

    Nie martw się, ja też obstawiałem absencję Tuska, ale uważałem, że podstawą będzie niechęć do babrania się w tym śmierdzącym bagnie sejmowej komisji śledczej. Przecież Tusk wiedział, że mogą manipulować jego wypowiedziami, przerywać, a nawet wyłączać mikrofon.

    Polubienie

    1. Nie martwię się, obstawiłem za najniższą kwotę, ale za to wybrałem najmniej prawdopodobną opcję – jeżeli grasz na giełdzie to wiesz dlaczego. 😉
      To co zrobiono podczas trwania komisji (przerywanie, wyłączenie, mikrofonu, odmawianie przerwy, itp.) jest niczym w porównaniu z tym co teraz zrobią pijarowcy PiS. Dlatego ja uważałem, że Tusk powinien się zgłosić, ale np. dopiero na kilka tygodni przed wyborami do PE, bo wtedy nie było by czasu na audiowizualne manipulacje.

      Polubienie

  5. Kocham Tuska za inteligencję, zrównoważenie i poczucie humoru. Właśnie dostałam świetne memy: „Mistrz i Małgorzata” oraz płaczącą panią W. „Tusk powinien dostać zarzuty za znęcanie się nade mną” 🙂

    Polubienie

      1. Prawda, to skromny facet. Ale stanowisko premiera, a potem szefa Rady PE nobilituje i takie wymogi stawia. Tylko z tego względu – moim zdaniem – powinien komisji pokazać, że nie jest zwykłym przesłuchiwanym świadkiem i nie dać się obrażać. Ja na jego miejscu po kilku takich próbach bym wyszedł z sali, np. już przed przerwą, która miała być, a została opóźniona.

        Polubienie

  6. można by rzec, że wysłuchałem prawie całości z radia, choć niekoniecznie skupiając się na wszystkim, bo przy okazji robiłem też inne rzeczy i miałem przerywniki telefoniczne z racji tegoż samego sprzętu…
    pojęcia nie mam, czym ma polegać „przesłuchanie przed komisją sejmową”, ale mnie to bardziej przypominało zebranie jakiejś społeczności terapeutycznej, może z tą różnicą, że nikt nie operował słowem „kurwa” jako przecinek lub ekspresją emocji…
    nie bardzo było zresztą jasne, kto tą społeczność prowadzi, bo czasem wychodziło na to, że Tusk, ale miał też słabsze momenty, gdy odpuszczał niektóre jazdy teoretycznej prowadzącej… sama komisja była cudaczna, każdy kręcił jakieś swoje lody, niektóre kompletnie bez związku z samym „przesłuchiwanym”, który miał prawo w takich momentach pomyśleć: „co ja tu w ogóle qrva robię?”… na przykład gdy pałeczkę przejął Brejza, to Tusk mógłby śmiało wyjść tym razem na kupę /na siku był,wcześniej/, nie miałoby to żadnego znaczenia…
    zresztą Wassermanowa ową kartą „siku” zagrała dość nie fair na początku, ale to osobna sprawa… generalnie zaś kojarzyła mi się z pewną prokurator, z którą sam miałem kiedyś okoliczność na sali sądowej, która jechała równo z klapami na oczach uparcie tkwiąc w swojej bajce w oderwaniu od tego, co się dzieje…
    smaczków detalicznych w tym słuchowisku było zresztą sporo, ale jednym słowem puentując był to niezły czad, a na wizji musiało być jeszcze zabawniej…
    p.jzns :)…

    Polubienie

    1. Podobnie odbieram ten cały spektakl, oglądałem do czasu jak Wassermannowa zabrała torebkę i sobie poszła w p…. , potem już tylko słuchałem w TokFM.
      Tusk początek miał dobry, później niepotrzebnie wdał się w wymianę poglądów z pierdołowatymi członkami.
      Brejza natomiast dobrze gadał, bo tym dziwnym sposobem (pytając Tuska, „czy nie był…”), wymienił wszystkie 7 osób, na których spoczywał główny ciężar winy.

      Polubienie

      1. Brejza zaiste gadał dobrze, mnie bardzo zaciekawiła sprawa pewnych awansów w prokuraturze rządzonej przez Ziobrę, tylko miałem coś w rodzaju dysonansu poznawczego /modna fraza ostatnio/, bo nie bardzo umiałem pojąć, co do tej konkretnej sprawy ma Tusk?…

        Polubienie

      2. Z tymi awansami to nieco przesadzono, bo minister magister objął nimi tylko tych prokuratorów, którzy jednak wsadzili do pudła głównych sprawców przekrętu.
        A Tusk miał tylko tyle wspólnego, że nadawał się do rozkręcenia pijaru n.t. przekrętów w PO.

        Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.