„Od rzemyczka do koniczka”, czyli jak budowały się wielkie kariery w Rzeczypospolitej

To znane, wymienione w tytule ludowe przysłowie zasadniczo definiuje osobę, która zaczyna od drobnych wykroczeń, i nie niepokojona przez otoczenie jak i obowiązujące prawo dopuszcza się coraz bardziej poważnych przestępstw. A, że „Polak potrafi” … znana jest też późniejsza bardziej rozwinięta, zmodyfikowana przez lud polski wersja: „Od łyczka do rzemyczka, od rzemyczka do koniczka, od koniczka na szubienicę”. Takie zachowanie nie jest zresztą niczym wyjątkowym, bo w świecie zwierząt walczących o pozycję w stadzie, a więc i w naszym ludzkim świecie, jest to typowe badanie środowiska i przewidywanie możliwych reakcji, także opisane innym powiedzeniem „daj kurze grzędę…”.

 

Nie chodzi jednak o definicję, czy nawet o psychoanalizę „bohaterów” tych powiedzeń ludowych, ale o psychosocjologiczne podstawy towarzyszące temu zjawisku. Przysłowie dość trafnie ukazuje drogę „kariery zawodowej” przestępcy, który nie niepokojony przez wymiar sprawiedliwości – gdy jeszcze popełnił drobne wykroczenie jakim było przywłaszczenie sobie niewielkiej wartości łyczka /rzemienia – dociera aż na sam szczyt, jakim jest … szubienica. Jeszcze do niedawna, gdy nie istniały takie instytucje społeczne jak bardziej lub mniej rozbudowane pracownie psychoanaliz społecznych nie zajmowano się motywacją jaka skłaniała przestępcę do popełniania kolejnych zabronionych czynów. Dzisiaj jest to już uwzględniane, i tutaj mała dygresja.

 

Otóż orzecznictwo sądowe opierając się nie tylko na prawdzie materialnej, i próbując dotrzeć do okoliczności towarzyszących podjęciu czynu zabronionego, stara się wydać wyrok obiektywny, uwzględniający m.in. kolejne przysłowie: „Okazja czyni złodzieja”. Oznacza to, że ten sam czyn może być zupełnie inaczej postrzegany i oceniany, w zależności od różnych okoliczności. O tym, że o wysokości odszkodowania, jakie dostaniemy, gdy ktoś okradnie nasze mieszkanie, decyduje sposób zabezpieczenia, nie trzeba nikogo przekonywać, kto miał nieprzyjemność występowania o odszkodowanie. Reguły są bowiem proste, zamknięto drzwi na wszystkie zamki – OK, nie zamknięto – jest problem.

 

Podobnie jest np. z włamaniami. Załóżmy, że przestępca pokonał sprytem i siłą wszystkie zabezpieczenia wyłamując zamki, lub je rozwiercając, i skradł z pomieszczenia komputer. W tym wypadku zamiar, i wina jest jednoznaczna, a wyrok wysoki. Gdyby jednak ten sam komputer skradł ten sam przestępca, który przypadkowo zobaczył, że drzwi nie są zamknięte to wyrok będzie minimalny. A więc mamy ten sam czyn, tego samego przestępcę, i dwa różne wyroki, co niekoniecznie musi oznaczać, że sędziowie i sądy są dalekie od niezawisłości i niezależności oraz posiadają wyłączność na obiektywne orzecznictwo.

 

To zjawisko jednak wykorzystują zarówno ofiary, jak i przestępcy. Przestępcy już dawno zorientowali się, że (uwaga to podręcznik dla złodzieja!) warto zabronione czynności rozłożyć na kilka etapów. Już w latach 90′ ub.w. dobrym sposobem było np. rozbicie szyby wystawowej w jakimś sklepie i spokojne odejście z tego miejsca. Wtedy, zgodnie z planem, pojawiali się inni i korzystając z pokonanego zabezpieczenia zabierali z wystawy wartościowe przedmioty. Udowodnienie współdziałania bywało dość trudne (nie było wtedy monitoringów), więc z reguły poprzestawano na karach grzywny.

 

Wracamy teraz do „naszych wybrańców narodu”. Jak wiadomo Polak potrafi, więc na „porządku dziennym” takie zjawiska jak okradanie budżetu poprzez oszukiwanie na delegacjach służbowych (słynne „kilometrówki”), dietach parlamentarnych, podpisywanie listy, a następnie nieuczestniczenie w zajęciach, czy wykonywanie innych czynności niż te, za które pobiera się honoraria, nie były, nie są, i zapewne nadal nie będą w pełni naganne, bo w większości raczej dowodzą głównie sprytu i pomysłowości.

 

Niestety partie polityczne nadal starają się nie dostrzegać tego problemu i jeżeli już reagują to wyłącznie wtedy, gdy czyn danego posła jest już szeroko nagłośniony w mediach i potwierdzony raportami odpowiednich służb, a ostatnio jeszcze oceniony przez sąd. Stąd nadal mamy czynnych wybrańców narodu na których by nawet pies nie zaszczekał odbytem. Wysokie stanowiska partyjne dzierżą więc pijacy, awanturnicy, ludzie bez kultury osobistej, kłamcy, i oszuści. Niektórzy powracają na scenę polityczną po symbolicznym pobycie w czyśćcu, inni udają, że „Polacy nic się nie stało”.

 

Co do posła można jeszcze mieć wątpliwości, czy np. jego zachowanie było sprowokowane, lub rozgrzeszać się tym, że przecież posłowie pochodzą z luda, nawet tego „ciemnego luda”, to jednak w stosunku do osób wybieranych później na wyższe funkcje, takich obiekcji już nie powinno być. Posłom podnoszącym swoje łapki za wyborem np. marszałka sejmu (drugiej osoby w państwie) powinna się zapalić w pustych łbach czerwona latarnia, gdy marszałek sejmu lekceważąco wypowiada się o orzeczeniach Trybunału Konstytucyjnego. Ale się nie zapala.

 

Jeszcze bardziej przerażającym jest, gdy głowa państwa zamiast stać na straży prawa i konstytucji, robi zupełnie coś odwrotnego „idąc na rympał”. O ile w przypadku posłów, czy nawet ministrów konsumujących sałatki w sejmie, albo polędwiczki „U Sowy” można powiedzieć: „To nie moje małpy, nie mój cyrk”, bo nie my ich wybieraliśmy, to w przypadku marszałków, prezydentów, itp. osób pochodzących z kwalifikowanego (weryfikowanego dalszymi etapami) wyboru te czyny już nie przystają. I, niestety, to są już „nasze małpy…”.

 

Trudno przecież zaakceptować sytuację, gdy np. osobie wręczającej najwyższe odznaczenia państwowe zarzuca się blokowanie etatów na rodzimej uczelni i podejmowanie pracy na innej wyłącznie dla osiągnięcia zysku, a rektor pytany o opinię w tej sprawie nagle ucieka na urlop. Jeszcze trudniej akceptować ignorowanie organów państwa, które władne są do kontroli prawnej. Czy w takim razie zmierzamy dawno utartym szlakiem: „Od rzemyczka do koniczka”? Niewątpliwie tak, wystarczy sobie przypomnieć losy Nikodema Dyzmy. A co w takim razie z ogólnie rozumianą prewencją?

 

Poczekajmy więc na to, co po 9 grudnia zrobi Trybunał Konstytucyjny już sygnalizujący łamanie konstytucji przez prezydenta państwa. Czy na ignorancję odpowie tym samym? Czy może, jak to bywa w teoretycznym państwie, gdzie h… d… i kamienie, uzna, że sprawy nie ma, bo nie było, i powie: „Jedźmy dalej, nikt nie woła” … ?
.

21 uwag do wpisu “„Od rzemyczka do koniczka”, czyli jak budowały się wielkie kariery w Rzeczypospolitej

  1. ~Jurek O.

    Według mnie oczywiście masz rację. Lżej mi się zrobiło, że naiwniaków jest więcej :). Ale nowe/stare hasło, tak lubiane:- w domyśle przecież „Polacy nic się nie stało (nie stanie, nie dzieje)”, pozwala na wślizgiwanie się miernot na szczyty. Gorzej, że tak wielu uważa te miernoty za zbawców narodu, dając się zwieść ich obietnicom, których od początku nie mieli zamiaru spełnić. Z różnych powodów. A najczęstszym z nich jest ten, że po prostu nie potrafią. Ale cóż to za przeszkoda, żeby pchać się na afisz? Kto im zabroni? No kto?

    Polubienie

    1. anzai

      Tu raczej nie chodzi o to kto ma rację, bo mylić się możemy obaj. Nie wolno jednak ukrywać faktów, które się dzieją tu i teraz. Nie można też ponownie budzić się z ręką w nocniku i udawać, że nic się nie stało.
      Masz rację, że w czasach, gdy najsilniej wrzeszczą miernoty ci, którzy mogliby wyciągnąć Polskę z tego bagna, wolą milczeć.

      Polubienie

      1. A kto teraz najgłosni wrzeszczy????
        Hm..
        Nic nie dzieje sie bez przyczyny. Ktoś maszynę uruchomił, a teraz wrzeszczy,że niebezpieczna i palce może poucinać. Z drugiej strony, kiedy zaczął się szum wokół TK ZACZĘŁAM trochę szperać w historii. I już nie mam zaufania do tej instytucjji. Mogę podzękować PO. Serdeczności.

        Polubienie

        1. ~anzai

          Tę maszynę uruchomiono w 2001 r., gdy po rozpadzie AWS specsłużby utworzyły PO i przymknęły oko na powstanie PiS. To wtedy, po upadku SLD zaczęła się walka o teczki pomiędzy PiS i PO.
          Ja nie mam zaufania do żadnej z instytucji w tym państwie h… d… itd. dlatego jeżeli muszę to wybieram pomiędzy złym, a gorszym. Stąd uważam, że należy uruchomić kolejną maszynę, czyli Trybunał Stanu. I to w miarę prędko, zanim oszołomy nie wezmą jąderek do rączek. 😀
          Pozdrawiam

          Polubienie

          1. ~Maria

            Tę maszynę – jeżeli rozumiemy, że chodzi o Ukraiński Majdan – próbowano już wielokrotnie uruchomić. Ale jak na razie tylko prawicy udaje się wyprowadzić ludzi na ulice, może wreszcie teraz uda się podpalić Polskę? Ostatecznie stoją za pisowatymi kibole, ONR-owcy, i reszta tego typu fanów.

            Polubienie

          2. ~anzai

            Mario gdyby sięgnąć wcześniej, to by się okazało, że cała historia ludzkości opiera się na wciąganiu ludzi w spory ich przywódców. Prawica ma monopol, to fakt, ale tylko dlatego, że lewica się wymiksowała z sejmu, a więc i kasy ma mniej na takie „rozrywki uliczne”. Poza tym tylko skrajni idioci mogliby uwierzyć, że prezes poza podpaleniem Polski potrafi jeszcze coś zmontować. Gdyby nawet TK był zgrają mafijnych koniunkturalistów, co im się przypisuje, to postępowanie pisdowatych powinno być zupełnie inne (wnioski, trybunały, międzynarodowe komisje, itp.).

            Polubienie

  2. ~Dociekliwy

    No nie wiem czy ogólne podsumowanie TK będzie korzystne dla PO. Przecież wyraźnie widać, że 2/5 ustawy PO było niekonstytucyjne. TK mógł zrobić to, co zrobił, ale jednocześnie mógł ustawę uznać za niekonstytucyjną. Ale wiadomo… 😉

    Polubienie

    1. ~anzai

      Jeżeli sugerujesz, że przed 9 grudnia nastąpi „drobny handelek” pomiędzy pisdowatymi i pełowatymi, to pełna zgoda. Ostatecznie obie partie, jak i cała reszta, „jadą” wyłącznie na oszustwach i kantach. 😀

      Polubienie

  3. Trybunał Konstytucyjny, który pisze ustawy o Trybunale Konstytucyjnym i na dodatek, sam potem uznaje, że napisał je niekonstytucyjnie dla mnie nie jest wiarygodny. To Platforma Obywatelska majstrowała przy Trybunale Konstytucyjnym, a konsekwencje tego są dzisiaj widoczne. Czy prawdą jest , że prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński i jego zastępca, sędzia Stanisław Biernat, brali udział w tworzeniu przepisów ustawy, które są niezgodne z konstytucją. Bo to przecież pod ich okiem 12 maja 2015 r. podczas posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości poseł PO Robert Kropiwnicki wprowadził do projektu ustawy o TK bandycką poprawkę, która miała umożliwić Platformie i PSL‑owi jedno: wybór pięciorga sędziów Trybunału z niczym nieuzasadnionym wyprzedzeniem – na trzy miesiące przed zakończeniem kadencji. Rzeplińskiemu i Biernatowi, reprezentującym na posiedzeniu majestat TK, nie drgnęła powieka, gdy preparowano ten zapis w ustawie. Nie pisnęli, gdy opozycja alarmowała, że łamane są przepisy konstytucji. Jakie mają wobec tego kwalifikacje do tego, by orzekać w TK o zgodności jakichś ustaw z konstytucją, skoro sami stworzyli prawo z nią niezgodne? czy prawdą jest, że wynikało to między innymi z tego, że ręka rękę myje -czyli córki Komorowskiego i Rzeplińskiego pracowały w jednej firmie…??? jak teraz po takim numerze przywrócić wiarygodność TK ???
    niby nic,a tak to się zaczęło….

    Polubienie

    1. ~anzai

      Nie chciałbym powtarzać utartych sloganów wygłaszanych przez dyletantów jakimi przeważnie są posłowie i politycy. Przez okres 27 lat, w mundurze, w todze, lub z legitymacją funkcjonariusza resortu sprawiedliwości zajmowałem się prawem karnym i prawem pracy, nie jestem więc konstytucjonalistą. Jednak gdybym nawet był tylko elektrykiem, to prezydent, który „wyręcza” sądownictwo, nie wykonuje orzeczenia TK, a do tego firmuje (bo przecież nie zaprzecza, że czynione są przygotowania w sprawie zmiany ustroju, ocenzurowania mediów publicznych, przejęcia broni nuklearnej, itp.) w pełni kwalifikuje się przed TS.
      Nie chcę też zajmować się, tym „kto pierwszy zaczął”, bo nawet gdyby przyjąć, że była to PO (a zrobiła to, gdy wybory prezydenckie wygrał A. Duda mamiąc swoich wyborców), to prezydentowi nie wypada oddawać w ten sam sposób.

      Polubienie

  4. Wyrok TK nie zabronił politykom sięgnięcia po kolejne środki z OFE.
    TK swoim wyrokiem co prawda nie zachęcił rządzących, by sięgali po kolejne środki z OFE, ale nie zabronił też takich praktyk. Pytanie, czy nie stanowi to zachęty do dalszego zabierania aktywów z OFE, jeśli państwo znajduje się w potrzebie?.
    Znów otwarta przez TK oraz PO furtka dla PiS-u, a potem będzie larum, że PiS jest „be”.

    Polubienie

    1. anzai

      Nie należałem do PZPR i do NSZZ „Solidarność”, i także obecnie jestem bezpartyjny, więc PO i PiS (jak i reszta tej bandy) wiszą mi i powiewają jak kilo kitu. Obie te popisdowate partie oceniam wyłącznie na podstawie tego co robią, a to wygląda fatalnie.
      Twoje obawy co do możliwości kolejnego zamachu na OFE są słuszne. Tym bardziej więc powinnaś popierać pluralizm kontrolno decyzyjny i równowagę sił, nawet jeżeli te siły są z piekła rodem.

      Polubienie

      1. Anzai> dziękuję za radę, lecz „sił z piekła rodem” popierać nie będę, gdyż licho ma to do siebie, że nawet „swoich” unicestwi. Nikogo nie popieram, gdyż podobnie jak Ty, nigdy nie przynależałam do żadnej partii ani do żadnych związków zawodowych. Zawsze brałam udział w wyborach i… zawsze się rozczarowałam. A co do pluralizmu kontrolno decyzyjnego, to ” jeszcze się taki nie urodził coby wszystkim dogodził”. To nic innego jak konflikt interesów a wszyscy postrzegamy sytuację przez pryzmat własnego „ja”; a inaczej stosując mentalność Kalego; pozdrawiam 🙂

        Polubienie

        1. anzai

          Jako mężczyzna wiem, że wszystkim /kobietom 😉 /się nie dogodzi, ale próbować trzeba. 😀 W „oryginale” to nieco inaczej brzmi, ale pora nieodpowiednia, więc nie będę cytował. 😉
          Ja miałem trochę więcej szczęścia w wyborach, z kilkudziesięciu zrezygnowałem, i się nie rozczarowałem, a byłem tylko dwa razy, niekoniecznie z własnej woli, i też się nie rozczarowałem. Generalnie wyznaję zasadę: „Szanuj szefa swego, bo możesz mieć gorszego”, i to też się sprawdza. 😀
          Pozdrawiam

          Polubienie

  5. ~Bożena

    Popełniasz błąd wykluczając możliwość świadomego działania PO wbrew prawu i konstytucji. Przecież prezydent mówi, że nie przyjął ślubowania od sędziów, bo zaistnialy nowe okolicznosci prawne. Teraz znamy wersje jednej ze stron, poczekajmy jak druga strona odkryje karty.

    Polubienie

    1. anzai

      Niczego nie wykluczam. Obie popisdowate partie wg mnie powinny już dawno być zdelegalizowane, PiS za nacjonalistyczne demonstracje, a PO za przykrywanie najpoważniejszych afer na wielką skalę.
      Co do prezydenta to istnieje taka możliwość nie przyjęcia ślubowania, jednak wiąże się to z podaniem przyczyn prawnych, które to uniemożliwiają. W takiej sytuacji należy niezwłocznie ujawnić nowe okoliczności prawne. Ta procedura wstrzymuje wszelkie działania w tym zakresie.
      Co do kart, to lepiej niech ich nie odkrywają, przecież obie strony grają znaczonymi, a pod stolikiem trzymają gotowa do strzału broń. 😀

      Polubienie

  6. W którym składzie TK będzie orzekać? bo już się pogubiłem 😦 TK orzekł, że ustawa sprzeczna z konstytucją, ale nie mogę się doszukać, czy orzekł, że należy jej nie stosować, czyli zastosować się do poprzedniego stanu? czy może orzekł wybór ważny, a sejm ma np. 7 miesięcy na uchwalenie nowej ustawy (jak kiedyś z NFZ)?
    Zresztą te dwa twory „solidarnościowe” zrobiły to specjalnie. I za to i jedni (PO) i teraz drudzy (PiS) powinni stanąć przed TS.
    Co do OFE bo było to w komentarzach, to PiS obiecywało ich likwidacje w 2005 roku. Więc mi wisi, która partia zdążyła mi ukraść moje pieniądze, gdy obie planowały. Zresztą OFE było narzędziem do wymuszania kupowania obligacji Skarbu Państwa. W OFE zostały akcje, a wiadomo PiS, chce upaństwowienia przedsiębiorstw, więc sięgnie po OFE niedługo. Zresztą w programie PiS zawsze była likwidacja OFE.

    Polubienie

    1. ~anzai

      Z różnych względów nie interesowałem się OFE, więc zostałem przeniesiony do ZUS. Też jest mi zupełnie obojętne, która partia mnie okradnie, poza tym kilkanaście lat to dochody głównie z umów o dzieło.
      Jeżeli chodzi o TK to pojawiają się nowe problemy ze składem sędziów, bo wniosek dot. Rzeplińskiego w praktyce powinien go wyłączać ze składów orzekających w sprawie TK. W pozostałych sprawach, powinni orzekać 3 sędziowie z PO i dwaj z PiS, to matematyka. W praktyce jednak będzie tak, że przez jakiś czas będziemy płacili 20 sędziom mimo, że połowa z nich bedzie czekała na rozstrzygnięcie w sprawie uprawnień.

      Polubienie

      1. I tu wychodzi „szydło z worka”, o to właśnie chodziło tym zbirom z PiS i PO, żeby doić z nas jak najwięcej, a nie o sprawność organu państwowego.

        Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.