Pod nogami Moniki Olejnik. Pluralizm w mediach, i nie tylko

Powszechnie uważa się, że czwarta władza (media publiczne) to w zasadzie pierwsza władza w państwie. Chyba coś w tym jest sądząc po sposobie „przesłuchania” jaki p. Monika Olejnik przeprowadziła z ważnymi postaciami partyjnymi. Szczegóły można obejrzeć (niekoniecznie słuchając) tutaj:http://www.tvn24.pl/kropka-nad-i,3,m/adrian-zandberg-i-przemyslaw-wipler-w-kropce-nad-i,588045.html#autoplay

 

Jak widać, także na poniższym ściągniętym screen’ie /fotomontażu, przesłuchanie odbiegało od innych powszechnie stosowanych, gdzie dziennikarka głównie usiłowała skłócić zapraszanych gości, serwując im np. plotki, jakie konkurenci publikują na ich temat. Tym razem zaserwowała gościom kuszące widoki.:

Monika

Zaabsorbowany niesamowitym widokiem zastanawiałem się co goście mogli zobaczyć, „wyguglałem” więc sobie panią Monikę Olejnik z sieci, i oto mam.:


http://cdn11.se.smcloud.net/t/pics/thumbnails/2008/04/28/aa_akpaJG3614_640x0_rozmiar-niestandardowy.jpgNo tak, tak mogła wyglądać prezentacja ze strony dziennikarki.

 

Aby w pełni docenić dodatkowe walory pierwszej damy dziennikarstwa polskiego „guglnąłem” sobie jeszcze pudelka i tak powstał pełny obraz:


http://e5.pudelek.pl/6448c1e8549cd496207f9a78625219cb0e8a7c72.jpgpięknej ongiś kobiety, którą zapewne za 10 miesięcy prezes PiS odeśle na niezasłużoną, ale wypracowaną emeryturę. Dziennikarka, „we właściwym miejscu i czasie” prezentuje się super. Wiele osób w jej wieku może pozazdrościć figury i samopoczucia, głównie zresztą samopoczucia. Ale czy to wystarczy w obliczu nadciągających zmian?

 

Nadciąga bowiem nowe, niestety to nowe to stare jak jasna cholera. I tutaj przypomniał mi się stary (niedawno publikowany) dowcip z brodą, który doskonale pointuje obie opisywane sytuacje.
„… Po upojnej „kolacji ze śniadaniem” facet budzi się na wpół trzeźwy z ogromnym kacem. Obok niego leży także pijana, naga stara kobieta. Między jednym, a drugim pawiem oddanym na taki widok, facet szturcha ją i pyta bełkotliwym głosem:
– Ty … illle ty kkkkuuu.wa masz llllaaat?
Ona przeciągając się lubieżnie odpowiada z zalotnym uśmieszkiem:
– Tyle, na ile wyglądam.
Facet patrzy na nią podejrzliwie, długo myśli, i wreszcie ripostuje:
– Nnie pieee.dol. Lllludzie, kuuku.wa tyllle nnie żyyyją! …”

 

Ludzie może tyle nie żyją, to fakt, ale dziennikarze potrafią dociągnąć nawet do 80-tki, tacy to patrioci, i obrońcy ZUS-u. I tu pojawia się drugi temat „pluralizmu w mediach publicznych”. Przyjęło się już, że każda nowa opcja polityczna swoją kadencję zaczyna od wymiany polegającej na wyczyszczeniu wszelkich stanowisk pracy aż do kiblowych sprzątaczek w atrakcyjnych punktach. Nie ma więc wątpliwości, że na pierwszy ogień pójdą dziennikarze robiący w publicznych mediach za publiczne, czyli nasze, pieniądze. Po wycięciu ich powstanie zapewne ugór na którym trzeba będzie coś zasiać.

 

No i właśnie. Czy media powinny strukturalnie pozostać w dotychczasowej formie? Jak zapewnić odpolityczniony przekaz informacyjny? Jak dokonać podziału dóbr publicznych przejętych po PRL? Jak finansować publiczne media, aby były one całkowicie niezależne? I najważniejsze, jak zachować pluralizm w mediach? Jedni są zdania, że należy wszystkie te problemy scedować na nowego szefa wybranego w drodze konkursu. To jednak się nie sprawdza, bo wiadomo jak to bywa z konkursami.

 

Nie sprawdzi się także wybór szefa np. za pomocą głosowania w sejmie, bo tu, poza wpływami politycznymi, pojawia się efekt wahadła wyborczego. Korporacja to uzależnienie od rynku, a więc i reklam. Rozbicie na profesjonalne spółki to „dymanie budżetu”. Rezygnacja ze spółek każdego rodzaju, nawet prawa handlowego, wydaje się najrozsądniejszym rozwiązaniem, gdyby spółki zostały zastąpione np. instytucjami wyższej użyteczności. Nie wiadomo jednak kto miałby zadaniować i oceniać tak funkcjonujące media publiczne?

 

Najpoważniejszym jednak problemem wydaje się brak projekcji i wizji / w telewizji 😉 / w odniesieniu do realizatorów najbardziej „oglądalnych” programów. Tak więc nadal nie wiadomo, czy należy kierować się zyskami, czy może dołożyć do misji niesienia wiedzy do ludu. Przecież nawet w tak upolitycznionych programach T. Lisa, czy J. Pospieszalskiego nie można bagatelizować faktu, że docierają oni do tej grupy osób, która w innym przypadku nie oglądałaby programu, gdyby prowadził go ktoś inny. Bardziej liczy się bowiem forma niż treść.

 

Trzeba też pamiętać, że nie udało się do tej pory dokonać realnego i sprawiedliwego podziału dóbr, także niematerialnych, wytworzonych w okresie PRL, co zahacza o niewygasłe jeszcze prawa autorskie. Niestety nie jesteśmy też Ameryką, a naszym gwiazdom dziennikarstwa daleko do profesjonalizmu nie tylko słynnej Barbary Walters, ale i mniej znanych absolwentów dziennych studiów dziennikarskich. Na szczęście „publisia” też jakby mniej wymagająca. 😉
.

21 uwag do wpisu “Pod nogami Moniki Olejnik. Pluralizm w mediach, i nie tylko

  1. ~Honiewicz

    Jesteś prowokatorem, Anzai. Bo jak inaczej się odnieść do fotek, zarówno z „kropki”, jak pozostałych, jeśli nie z zażenowaniem, z niesmakiem.

    Prowokujesz więc do ……. skomentowania, nawet zmuszasz, acz to mało eleganckie z mojej strony.
    Trudno mi jednak sobie odmówić wyrażenia opinii o damie tej „demonstracjach cielesności”.

    Pewnie w studio miała rajstopy, lub pończochy (bo już zimno), co ukrywało, ściągało to, czego nie dało się ukryć na zdjęciu nr 2, z bliska wykonanym.
    Widok mało zachęcający do oglądania. A powinna, nawet jeśli ciepło było a, tym bardziej wieczorową porą, pończochami niedoskonałości wieku – ściągnąć.

    Trzecie, z oddali, mimo to pokazuje, tylko szczupłą sylwetkę.
    Zatem zachwyty Twoje, rozumiem, to wyłącznie uprzejmość i odniesienie się do jej czasów młodości. Co potwierdzasz przytoczonym dowcipem swoją jej „pokazów” ocenę.

    Wbrew temu, co napisałeś, ona nie musi się obawiać o swoją pracę, ponieważ z mediach prywatnych pracuje. Chyba że nowa władza sięgnie po instrumenty…………..

    Jeśli oczekujesz na jakiekolwiek zmiany w mediach (usunięto z uwagi na ciszę wyborczą) to mogą się one dokonać w mediach publicznych, które, w interesie nowych zarządców, nie będą poddane zmianom strukturalnym.

    Polubienie

    1. anzai

      Prowokacja, którą bezbłędnie rozszyfrowałeś, skierowana była raczej w stronę niereformowalnych struktur mediów publicznych. Nie pociągają mnie bowiem panie, którym natura od urodzenia nadała sylwetkę męską. Może jestem staroświecki, ale lubię opisywać kobietę takimi ruchami rąk, które przypominają opisywanie kształtu np. klepsydry.
      Facet może przecież przebrać się za kobietę, nawet może coś tam sobie uciąć, pomalować, i napompować, ale ze zmianą kostno-szkieletową, czy zachowaniem proporcji ciała, jest już trudniej.
      Co do zmian w mediach, to faktycznie niezbędne wydają się takie, które ograniczą przepływ środków publicznych do mediów (lub osób w nich zatrudnionych – przykład debata prezydencka) prywatnych. Bo przecież wiadomo, że poza reklamami, i spółkami typu „matki, córki i kochanki”, istnieje cała masa sposobów na przepompowywanie kasy.

      Polubienie

  2. Klik dobry:)
    Czy ona siebie nie widzi i nie słyszy? Najwyższy czas zacząć damą być, co szczególnie w pewnym wieku jest konieczne, by nie powodować u ludzi torsji na swój widok. Taki widok jest po prostu fuj, aż obrzydziło mi picie porannej kawy. Tfu!

    Pozdrawiam serdecznie.

    Polubienie

    1. anzai

      Dobry.
      Myślę, że sam widok nie jest aż tak tragiczny zważywszy, że wiele nasto- i dwudziestolatek wygląda o wiele gorzej. Dramatem jest jednak to jak, gdzie i kiedy eksponuje się ten widok. Dwa ostatnie zdjęcia jakby to potwierdzają, bo zostały zrobione na pewno przez złośliwego fotografa, który godzinami czekał na taką „okazję”. Ustrzelić takie zdjęcia można każdemu, więc chyba problem nie leży w wyglądzie, ale w dostosowaniu wyglądu do prezentacji. No, ale jeżeli ktoś nie ma wyczucia proporcji pomiędzy wyglądem a otoczeniem, to „damą nie może być”. 😉
      Pozdrawiam

      Polubienie

      1. Otóz to! To właśnie miałam na myśli w określeniu „damą być”. Proporcje i smak są bardzo ważne. Toż pewnie, że na plaży nie będę się opalać w długiej sukni z golfem.

        Polubienie

        1. A to zdjęcie zrobione przez złośliwego fotografa … W odpowiedniej sukience nie ustrzeliłby uda sięgającego do krocza, a zdjęcie jest zrobione w miejscu, gdzie wypada być damą. Toż nie znajduje się na własnym podwórku pod gruszą. Dama nie nosi w takie miejsca takiej sukienki i nie zakłada nogi na nogę tak, że prawie piczuszkę jej widać. 🙂

          Polubienie

          1. ~anzai

            Tak sobie myślę, że o ile z twarzą świetnie dają sobie radę makijażystki to nie wiem jak by to miało wyglądać z „kroczem i piczuszką”. Nie wiem, i aż mi się nie chce wyobrażać, bo podobno tam też używa się szminki smakowej, a ja za chwilę usiądę do obiadu.
            Tutaj jednak bym bronił pani Moniki, mężczyźni polują na takie sytuacje, czekając aż dama zmieni pozycję (najlepiej jak wysiada z samochodu). W podobnej sytuacji ustrzelono także księżną Kate, kilka królowych, i wiele innych dystyngowanych dam. Poza tym, niektóre panie specjalnie „umawiają się” na takie zdjęcia ze znajomym fotografem. Kto by tam zresztą trafił za kobietami. 🙂

            Polubienie

          2. anzai

            A pal licho obiad! Podobno wypłukuje się brzydko pachnący płyn lubrykacyjny i zastępuje go budyniem śmietankowym specjalnie z dodatkiem tłustej śmietanki.

            Polubienie

  3. ~Bet

    Nie rozumiem: zdjęcie z kolanami ponad stolikiem jest prawdziwe czy to fotomontaż? Jeśli fotomontaż to kto go zrobił i po co?
    Nie chce mi się wierzyć, że taka sytuacja była możliwa nawet u tej dziennikarki i w tej stacji TV.

    Polubienie

    1. anzai

      „Zdjęcie z kolanami ponad stolikiem” jest lekko zmanipulowanym screenem, o czym piszę w poście, cyt.:
      „…na poniższym ściągniętym screen’ie /fotomontażu …”.
      Z podpisu z lewej strony na dole wynika, że wykonał je jakiś „foto – anzai”. 😉
      Ja zresztą tak jak alElla, oglądając ten wywiad w pewnej chwili zobaczyłem, że „coś” pojawia się w prawej dolnej stronie ekranu, myślałem, że to ręka trzymająca kartki, a to była noga, noga nad biurkiem. Fajnie, tylko czy akurat w tym miejscu? Noga pojawia się jeszcze parę razy, trzeba tylko kliknąć linka i obejrzeć. Obejrzeć, bo słuchać nie warto.

      Polubienie

  4. ~zaza

    „Biedna” Pani Moniczka:) ponieważ od paru ładnych lat jej osoba – wygląd, ubiór, urzadzane przez nią pyskówki – służą do oceny polskich mediów. Czyli, z tyłu liceum, z przodu muzeum z pozorami nowoczesności.
    Serdecznie pozdrawiam 😀

    Polubienie

    1. anzai

      Ja bym określił, że z tyłu i z przodu muzeum, a dopiero na ekranie – dzięki scenografom i specom od makijażu – liceum. Mnie to się nawet podoba, bo przecież u płci pięknej to normalne, tylko miejsce prezentacji jakoś nie bardzo mi leży … żeby nie pomyśleć, że stoi. 😀

      Polubienie

    1. anzai

      No tak, ja też byłem zdziwiony, gdy zobaczyłem Jej licznik. Jeżeli nie jest to Jej zasługa to należą się słowa uznania za dbanie o wygląd a, że nijak się to ma do profesjonalizmu to już zupełnie inna sprawa.

      Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.